Przedszkolaki odbijają karty jak górnicy

Tomasz Kapica
Przedszkole nr 5 w Kędzierzynie-Koźlu. Tomasz Bytnar z synem Frankiem odbili wczoraj kartę tuż przed godziną 15.00.
Przedszkole nr 5 w Kędzierzynie-Koźlu. Tomasz Bytnar z synem Frankiem odbili wczoraj kartę tuż przed godziną 15.00. Tomasz Kapica
Publiczne Przedszkole nr 5 w Kędzierzynie-Koźlu wprowadziło elektroniczny system obecności. Na podobne rozwiązanie zdecydowano się też w Opolu.

Maluchy mają zagwarantowany bezpłatny pobyt w przedszkolu od godziny 7.00 do 12.00. Za każdą kolejną godzinę rodzice muszą zapłacić złotówkę. W niemal wszystkich przedszkolach na Opolszczyźnie czas pobytu dzieci liczy się ręcznie. Zdarza się, że dochodzi do pomyłek.

- Już kilka razy źle mi naliczyli czas pobytu syna Jakuba. Odbieram go zawsze przed 15.00, a wychodziło na to, jakbym przychodziła o godzinę później - opowiada pani Kamila z Kędzierzyna-Koźla. - Każda godzina to złotówka, a złotówka drogą nie chodzi. Zawsze interweniowałam, gdy uważałam, że coś się nie zgadza.

Problemy mają także pracownicy przedszkoli. Rozporządzenia ministra edukacji nakazuje im sprawdzać obecność co godzinę i zapisywać wszystko w odpowiednich dzienniczkach z podziałkami godzinowymi. To nierzadko przeszkadza w prowadzeniu zajęć.

- A samo zliczanie godzin ręcznie w celu ustalenia konkretnych kwot odpłatności to zajęcie na kilkadziesiąt godzin dla intendentki - tłumaczy Mariola Robaszewska, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 5 w Kędzierzynie-Koźlu.

Placówka jako pierwsza w tym mieście wprowadziła elektroniczny system obecności. Rodzic, przychodząc rano z dzieckiem, przykłada specjalną kartę do czytnika i powtarza tę czynność przy wyjściu. Wszystkie dane zapisują się w systemie. Rodzic musi tylko pamiętać o karcie.

- To niesamowicie ułatwia nam pracę, intendentka ma precyzyjną informację, ile trzeba przygotować śniadań czy obiadów - dodaje dyrektor placówki. - Wszystko widać na ekranie monitora.

Zainstalowanie systemu sfinansowano z budżetu przedszkola. Mariola Robaszewska nie chce zdradzać, ile to kosztowało. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że dyrektorzy innych placówek w mieście też chcieliby rozliczać obecność w podobny sposób. Chcą poprosić władze miasta, by sfinansowały zainstalowanie czytników, kart i programów do obsługi.

Rodzice także bardzo chwalą sobie system. - Trochę przypomina ten znany z dużych zakładów pracy, ale przynajmniej wszystko jest jasne i czytelne - uważa Tomasz Bytnar, tata 2,5-letniego Franka. - Nie ma już mowy o pomyłkach.

Podobny system już trzy lata temu wprowadzono w Publicznym Przedszkolu nr 37 „Elemelek” w Opolu. - Służy nam nie tylko do sprawdzania obecności, ale także do monitorowania wykonywania podstawy programowej - mówi Marlena Mackiewicz, dyrektorka „Elemelka”. - Działa to bardzo sprawnie. Rodzice zostawiają karty w przedszkolu w specjalnych przegródkach. Jest więc mniejsze prawdopodobieństwo, że je zgubią. Ale nawet jakby się gdzieś zapodziały, to wydamy nowe. Nie ma z tym żadnego problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska