W pierwszym secie gospodarze prowadzili 15:12, ale po reprymendzie trenera Janusza Bułkows-kiego akademicy zaczęli odrabiać straty. Skuteczne ataki Damiana Parkitnego i bloki sprawiły, że było po 17.
Od tego momentu trwała wymiana punkt za punkt. W decydującym momencie asa zdobył jednak Michał Kamiński. W kolejnej partii nysanie objęli nawet prowadzenie 8:7, potem przegrywali tylko 15:16. Rywal jednak zagrał dużo skuteczniej i odskoczył na 24:19. Nasz zespół obronił dwie piłki setowe, ale trzeci atak gorzowian wylądował w polu.
- Moja młodzież starła się z doświadczonym zespołem i to w kilku momentach było decydujące - mówił trener Janusz Bułkowski. - Wydaje mi się jednak, że ten mecz przegraliśmy w szatni, bo nasza gra była bez rewelacji. A jej potrzeba, aby liczyć na punkty.
W trzecim secie miejscowi prowadzili od początku, nawet czterema punktami. Zryw AZS sprawił że przewaga rywala stopniała do punktu (17:16), ale na więcej nysan stać nie było.
Protokół
Protokół
GTPS Gorzów Wlkp. - AZS PWSZ Nysa 3:0 (22, 21, 22)
>GTPS: Wroński, Jasiński, Kamiński, Wołosz, Kudłacik, Kupisz, Macieje-wicz (libero) oraz Grzesiowski, Olichwer, Stępień. Trener Sławomir Gerymski.
>AZS: Parkitny, Nieboj, Migdalski, Żuk, Szabelski, Kowalczyk, Ratajczak (libero) - Kocoń, Podgórski, D. Bułkowski. Trener Janusz Bułkowski.
- Rywal postawił wysokie warunki, zwłaszcza dobrze grał blokiem - dodał Michał Żuk. - My staraliśmy się mocno zagrywać, ale nie wychodziło. Poza tym nasz blok był dziurawy. Nie było elementu, w którym mogliśmy się postawić.