Przehandlował koleżankę

W kwietniu ubiegłego roku Damian G. zaproponował swojej znajomej Annie S. pracę w lokalu w Niemczech.
- Problemem było to, że Anna S. nie miała paszportu - opowiada Janusz Aniszewski, prokurator rejonowy w Prudniku. - Jednak Damian G. znalazł rozwiązanie.

Przedsiębiorczy głuchołazianin pożyczył paszport od kuzynki Marceliny P. - Na granicy sprawdzają byle jak, a ty jesteś trochę do niej podobna - przekonywał Annę S.
Do Niemiec odwiózł ich kolega, zwany Elvisem. Przez granicę przedostali się bez problemów.
- Chciałam pracować w kawiarni - zeznawała później Anna S. - Jednak po tygodniu naszego pobytu w Niemczech przyjechał jakiś Turek. Widziałam jak dawał Damianowi G. pieniądze. Potem zabrał mnie do mieszkania w Wuppertalu.
- Anna S. została w Niemczech bez paszportu, bo dokument Marceliny P. zabrał do Polski Damian G. - mówi prokurator Aniszewski.
Z zeznań Anny S.: - Turek dał mi jakiś paszport wypisany na zupełnie nieznane mi nazwisko. Potem zawiózł mnie do domu publicznego. Stwierdził, że muszę odpracować 4 tysiące euro, które za mnie zapłacił.
Odpracowanie zajęło dziewczynie trzy miesiące. Potem Turek zaczął jej wypłacać wynagrodzenie. Anna S. kupiła telefon komórkowy i zadzwoniła do ojca o ratunek.

- Ojciec pojechał po nią i przywiózł do Polski - opowiada prokurator Janusz Aniszewski. - Straż Graniczna przepuściła ją bez dokumentów, jednak będzie odpowiadać za przejazd do Niemiec na podstawie nie swojego paszportu, czyli za nielegalne przekroczenie granicy.
Rodzina dziewczyny zgłosiła całą sprawę na policję. Prokuratura postawiła Damianowi G. zarzut sprzedaży dziewczyny do domu publicznego.
- Przestępstwo to jest zagrożone minimalną karą 3 lat pozbawienia wolności i o taką wnioskujemy - mówi Janusz Aniszewski.
Damian G. odpowiada z wolnej stopy - Sąd uchylił mu areszt, bo jego konkubina jest w ciąży - mówi Janusz Aniszewski.