W stolicy województwa jest pięć przejść podziemnych, z których większość powstała jeszcze w czasach PRL-u.
- Mam wrażenie, że wtedy po raz ostatni były malowane - denerwuje się pani Anna Kaniewska, która codziennie przechodzi pod ulicą Niemodlińską.
Fatalny wygląd przejścia denerwuje wielu opolan, którzy mają także dość tego, że po każdym większym deszczu brodzą w wodzie po kostki.
- W połowie stycznia deszczówki było tak dużo, że ktoś położył deski, aby nadal można było korzystać z przejścia - opowiada pan Arkadiusz, który poprosił nas o interwencję. - Niestety, przechodząc przez tę prowizoryczną kładkę upadłem, a przy tym złamałem parasol i zniszczyłem kurtkę. Tego wszystkiego można by uniknąć, gdyby ktoś w Miejskim Zarządzie Dróg dbał o prawidłowe odmulanie studni odprowadzających wodę z przejścia.
Niestety, nie tylko przejście na Zaodrzu wymagałoby remontu. Zaniedbane jest także to nieopodal ronda, a opolanie mają również dużo uwag do wyglądu przejść na ulicy Wodociągowej i Sosnkowskiego.
- Pełno bohomazów na ścianach, starych plakatów i wszędzie brud. Przypominają mi slumsy - opowiada pani Ania.
Miejscy drogowcy przyznają, że przejścia podziemne odstają wyglądem od pozostałej infrastruktury drogowej. W ostatnich latach nie było pieniędzy na ich remonty, brakowało ich także na częste sprzątanie.
- Priorytetem jest dla nas bezpieczeństwo, a te przejścia są bezpieczne - podkreśla Anna Witych, zastępca dyrektora w Miejskim Zarząd Dróg. - Na ulicy Niemodlińskiej już zareagowaliśmy i śmieci, w tym podpalone opony, zostały usunięte. Na tym nie skończymy, bo poszło już zlecenie na gruntowne sprzątanie przejścia i usunięcie np. resztek plakatów.
Drogowcy deklarują, że w ciągu roku postarają się poszukać pieniędzy na niewielki remont przejść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?