Pacjent został wypisany ze szpitala już w drugiej dobie po zabiegu, a dziś pojawił się na zdjęciu szwów. Kolejnym etapem - za około miesiąc - będzie założenie części zewnętrznej implantu i uruchomienie procesora.
Pierwsza w USK operacja wszczepienia implantu ślimakowego trwała ponad godzinę. Wykonał ją u małego pacjenta z województwa opolskiego, w asyście zespołu Bloku Operacyjnego USK, prof. Krzysztof Morawski, który w ubiegłym roku objął kierowanie oddziałem i nowo tworzoną kliniką na Uniwersytecie Opolskim.
- Operacja polegała na wykonaniu dojścia do ślimaka, bez naruszenia przewodu słuchowego zewnętrznego, błony bębenkowej i kosteczek słuchowych, a następnie umiejscowieniu elektrody implantu w jamie bębenkowej. Po zabiegu pacjent już w drugiej dobie został wypisany do domu, a dziś pojawił się na zdjęciu szwów. Kolejny krok to - po około miesiącu - założenie części zewnętrznej implantu i uruchomienie procesora mowy, przez co dojdzie do stymulacji drogi słuchowej – wyjaśnia prof. Morawski.
I zaznacza, że już podczas zabiegu, na sali operacyjnej, sprawdzono, jak implant działa - przy jakich parametrach stymulacji, zapisano wywołane potencjały słuchowe, co będzie przydatne przy dalszej rehabilitacji.
Dziecko ma szansę odzyskać słuch
- Uruchomiony implant będzie stymulował ślimaka i nerw słuchowy, co wpłynie na rozwój i kształtowanie się drogi słuchowej u pacjenta. W efekcie pracy, pod okiem surdologopedy, dziecko będzie wykształcało mowę - wyjaśnia prof. Morawski.
Implanty ślimakowe u dzieci z głębokim niedosłuchem i głuchotą wszczepiane są nawet przed ukończeniem 1 roku życia, dzięki czemu możliwe jest szybkie rozpoczęcie procesu nauki stymulacji rozumienia i nauki mowy.
- Mowa dzieci zaimplantowanych, odpowiednio wcześnie zdiagnozowanych i właściwie rehabilitowanych, jest trudna od odróżnienia od mowy dzieci słyszących. Dzięki implantowi mają one szanse na prawidłowy rozwój ogólny, korzystanie z opieki i edukacji w masowych przedszkolach i szkołach, uprawianie większości sportów, także wodnych, podjęcie pracy w większości zawodów - argumentuje prof. Krzysztof Morawski.
Aby osiągnąć optymalne rozumienie mowy nawet w trudnych warunkach akustycznych praktykowane jest wszczepianie implantów obustronnie.
Kolejny zabieg dopiero za 20 lat
Wszczepiony u małego dziecka implant nie wymaga wymiany nawet przez 20 lat, bo ślimak rośnie w nieznacznym stopniu, a umieszczona wewnątrz ucha elektroda jest odpowiednio długa, zwinięta i rozprostowuje się wraz z dorastaniem pacjenta.
Rocznie w USK ma być wykonywanych ok. 20-30 takich zabiegów, u dzieci i dorosłych. Wskazaniem są głęboki niedosłuch i głuchota od urodzenia lub nabyte wtórnie - spowodowane chorobami, urazami, zmianami wynikającymi z procesu starzenia się.
- Dzięki tej operacji nasz mały pacjent ma szansę na życie w tak potrzebnej dzisiaj normalności – dodaje prof. Krzysztof Morawski.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?