Przemoc domowa przestaje być tabu

KO
Choć notujemy coraz więcej przypadków przemocy domowej, to zdaniem ekspertów zjawisko nie tyle narasta, co częściej jest ujawniane.
Choć notujemy coraz więcej przypadków przemocy domowej, to zdaniem ekspertów zjawisko nie tyle narasta, co częściej jest ujawniane. KO
Jej ofiary przełamują wstyd i coraz częściej zgłaszają się po pomoc, a opolskie sądy nie traktują oprawców pobłażliwie. To powoli przynosi efekty.

Sześć miesięcy bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad żoną - taki wyrok usłyszał w maju br. 64-letni Ryszard A. spod Brzegu. Już dwa lata temu próbował zabić małżonkę, wlewając rtęć do słoika z dżemem, który jadała na śniadanie. Na szczęście trucizny było zbyt mało.

Ryszard A. został za to skazany i wypuszczony warunkowo. Wrócił jednak do picia, bił i wyzywał żonę, groził, że ją zabije, a mieszkanie spali. Dlatego tym razem sąd uznał, że musi pójść za kratki.

Barbarę z Opola, choć od śmierci męża-oprawcy minęło 10 lat, do dziś grzmoty i wystrzały stawiają na równe nogi. Przypominają jej sytuacje, kiedy pijany mąż powrót do domu sygnalizował trzaskaniem drzwiami.

- Kiedy nie wracał z pracy po 16.00, już wiedziałam, co się święci, i nie pozwalałam dzieciom wychodzić z domu, bo przy nich trochę się hamował - jeszcze teraz opowiada o tym drżącym głosem. - W nocy czekałam na jego powrót w ubraniu, bo nie byłam pewna, czy nie będę musiała uciekać. Po 20 latach małżeństwa spakowałam rzeczy i przeniosłam się z dziećmi do mieszkania, którego użyczyli mi krewni. W moim domu został mąż. Wróciłam tam dopiero po jego śmierci...

Takich dramatycznych przykładów przemocy domowej jest na Opolszczyźnie wiele. Jej ofiarami padają najczęściej współmałżonkowie i partnerzy (około 1400 przypadków z 2500 ogółem w 2012 r.), potem dzieci (ponad 600) i inne osoby w rodzinie.

Choć notujemy coraz więcej przypadków przemocy domowej, to zdaniem ekspertów zjawisko nie tyle narasta, co częściej jest ujawniane. To także dowód, że odpowiednie służby działają coraz skuteczniej.

Pomaga też zmiana myślenia Polaków. Już tylko 20 proc. z nas uważa, że przemoc domowa to wyłącznie sprawa członków tej rodziny. Dziś pani Barbara mogłaby liczyć nie tylko na pomoc krewnych, ale także przeróżnych instytucji oraz sąsiadów.

Ekspert

Ekspert

Ewelina Kopeć, psycholog z opolskiego Ośrodka dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem Śląskiej Fundacji Błękitny Krzyż:
- Zdecydowana większość naszych klientów to właśnie osoby doświadczające przemocy domowej. Mają zaniżoną samoocenę, bo oprawcy wpajają im, że są głupi i nic niewarci. Są zastraszeni i niepewni, nierzadko na gwałtowniejszy ruch reagują, zasłaniając się jak przed ciosem.
Kobiety i dzieci najczęściej doświadczają przemocy fizycznej, bywa, że seksualnej, ale do tego przyznaje się zaledwie 4 procent ofiar. Mężczyźni, którzy coraz częściej ujawniają się jako ofiary, doświadczają przemocy psychicznej.
Najczęstszą przyczyną przemocy domowej jest nadużywanie alkoholu przez sprawcę, który wyłącza wszelkie hamulce, chęć dominowania nad rodziną, a także wyuczone zachowania z domu rodzinnego. Bardzo często bywa, że ofiary przemocy stają się w dorosłym życiu jej sprawcami.

Na pierwsze spotkania przychodzą skuleni i wystraszeni, ale kiedy poczują, że stoimy po ich stronie, to uspokajają się i nabierają pewności - tak Jadwiga Lubczyńska, przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego przeciwdziałania przemocy w rodzinie w Nysie mówi o ludziach, którzy trafiają po pomoc do zespołu. - Nie robimy nic za taką osobę, ale robimy coś z nią, przedstawiamy jej możliwe formy pomocy, m.in. prawnej czy psychologicznej.

Programy terapeutyczne, programy ochrony ofiar, pomoc w otrzymaniu mieszkania, izolowanie sprawcy od ofiar - na to mogą liczyć członkowie rodzin, które borykają się z problemem przemocy domowej.

Zespoły interdyscyplinarne złożone z przedstawicieli policji, sądu, szkół i pomocy społecznej działają w każdej z 71 opolskich gmin.

- Funkcjonowanie tych zespołów sprawia, że ofiary zaczynają dostrzegać szansę na znalezienie wsparcia na terenie gminy, a na pomoc mogą liczyć całe rodziny, podczas gdy wcześniej koncentrowano się głównie na osobach zgłaszających się po nią - podkreślał Michał Ozon z Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, który odpowiada w naszym regionie za Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Jego realizacja była tematem wczorajszej konferencji w Opolu.

Marta Czuman z Ośrodka Pomocy Społecznej w Nysie opowiadała o sposobach wsparcia dla członków rodzin, w których dochodzi do przemocy. - Realizujemy projekty, w których całe rodziny uczą się budować dobre relacje pod okiem psychologów, na przykład podczas wspólnych wyjazdów czy wyjść do kręgielni - mówiła.

Janina Okrągły, lekarz i poseł na Sejm, podkreślała, że bardzo ważne jest piętnowanie złych zachowań, ale też - na wzór Nysy - właśnie pokazywanie dobrych przykładów.

- Podoba mi się także to, że zmieniamy podejście do problemu przemocy domowej - stwierdziła. - Po pierwsze utrzymujemy ofiarę w przekonaniu, że nie powinna się wstydzić swojej sytuacji, ale też udzielamy pomocy sprawcy przestępstwa. Pokazujemy mu, jak można rozwiązywać problemy - nie tylko alkoholem i agresją. Takie kompleksowe działania muszą dać efekty w sytuacji, gdy chora jest cała rodzina.

Przedstawiciele ośrodków pomocy społecznej przyznawali jednak, że nierzadko ofiary wzbraniają się przed interwencją z zewnątrz także z tego powodu, że oprawcy są jedynymi żywicielami rodziny.

Michał Ozon uważa, że poprawy wymaga m.in. praca z dziećmi - ofiarami przemocy w rodzinie (za mało wniosków w ich sprawie trafia do sądów rodzinnych) oraz zaangażowanie w tę problematykę lekarzy i szkół (np. niespełna połowa placówek odpowiedziała na ankiety na ten temat).

Agnieszka Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, przyznała, że system wymaga jeszcze m.in. przyspieszenia pracy sądów. - W Finlandii działają takie ośrodki interwencji kryzysowej jak w Polsce, ale tam ofiary przebywają nie dłużej niż trzy tygodnie, bo w tym czasie zapadają wyroki sądowe w ich sprawie - wyjaśniła. - U nas trzeba czekać na takie decyzje miesiącami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska