Przemoc w rodzinie. Bicie boli całe życie

sxc.hu
sxc.hu
Do przemocy i poniżania dochodzi nie tylko w domach z marginesu.

Pani Wioletta odeszła z domu, kiedy mąż przyłożył jej do gardła siekierę. Wcześniej przez 9 lat znosiła uderzenia, popychanie i wstyd. Bo na wsi - choć siniaków pod oczami nie miała, pod bluzką owszem - wszyscy wiedzieli, że jest tą, którą mąż bije.

Najpierw bił, bo czuł się panem. To on za granicą zarabiał na rodzinę. Gdy stracił pracę, odreagowywał frustrację. Na żonie. Na dzieci nigdy nie podniósł ręki, a nawet nie krzyknął.

Ją czasem bardziej niż ciosy bolały słowa. Wyzywanie od najgorszych i wypominanie: beze mnie jesteś nikim, nikt cię nie przyjmie do pracy, bo nic nie umiesz i w dodatku masz małe dzieci. _- Gdybym w końcu nie odeszła od oprawcy, już by mnie na tym świecie nie było - przyznaje kobieta.

Pani Wioletta mieszka obecnie w Domu Matki i Dziecka w Opolu. Nigdy nie zapomni, jak bolą razy z rąk męża - pierwszy raz dostała w Wigilię Bożego Narodzenia - ani jak dołują poniszczone przez niego w złości drzwi czy kuchenne meble. I nigdy już nie uwierzy w przeprosiny i zapewnienia, że przemoc się więcej nie powtórzy. Słyszała je po każdym biciu, kiedy mąż trzeźwiał w domu albo wracał z izby wytrzeźwień i strach, że żona go zostawi, brał w nim na chwilę górę nad złością.

Teraz już jest spokojna. Ale przez cztery miesiące po odejściu z domu budził ją każdy szmer, a każdy spotkany na ulicy pijany mężczyzna powodował strach i prowokował do ucieczki.

Między innymi w trosce o takie osoby jak pani Wioletta Katedra Bioetyki i Etyki Społecznej Wydziału Teologicznego UO zorganizowała w sobotę wraz z samorządem województwa konferencję pt. "Źródła i skala przemocy".

Jedną z jej uczestniczek była Barbara Leszczyńska, kierowniczka Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie pracującego zarówno z ofiarami, jak i ze sprawcami.

- W świetle badań wiemy, kim jest i jaki jest sprawca przemocy - mówi Barbara Leszczyńska. - Zazwyczaj to mężczyzna. Zwykle słabo wykształcony, niepracujący zawodowo, mający doświadczenia przemocy z dzieciństwa, żyjący w złych warunkach materialnych i nadużywający alkoholu. Problem w tym, że do przemocy dochodzi także w tzw. normalnych domach. Osoby wykształcone i na co dzień miłe i sympatyczne też potrafią pastwić się nad najbliższymi.

Pani Wioletta długo nie potrafiła się zdobyć na odejście z domu, gdzie ją bito. Kiedy szukała pomocy u swojej mamy, mąż odgrywał się na niej, kiedy tylko zostawali sami. Dziś wie, że powinna była - nie oglądając się na nic - odejść po pierwszym pchnięciu i uderzeniu w twarz.

- Niestety, między sprawcą i ofiarą wytwarza się szczególna więź. Ona często nie pozwala poszkodowanej kobiecie odejść - mówi Barbara Leszczyńska.

Jaka jest skala przemocy w rodzinach na Opolszczyźnie - czytaj w poniedziałkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska