Przemysław Wacha: Celujemy w Rio de Janeiro

Redakcja
Przemysław Wacha
Przemysław Wacha Archiwum
Rozmowa z Przemysławem Wachą, reprezentantem Technika Głubczyce,złotym medalistą międzynarodowych mistrzostw Polski w grze podwójnej.

- Który to już tytuł mistrza Polski w kolekcji?
- W “zwykłych" mistrzostwach krajowych nie pamiętam, natomiast w międzynarodowych “Polish Open" na pewno drugi w deblu, bo wygraliśmy drugi raz z rzędu. Wcześniej w singla wygrałem dwa lub trzy razy. W sumie w podobnych turniejach rangi challenger zwyciężałem w singla z 15 razy, w debla około 10.

- Kiedyś kolekcjonował pan medale indywidualne, od niemal dwóch lat specjalizuje się w deblu. Dlaczego?
- Decyzja zapadła po igrzyskach olimpijskich w Londynie, a wpływ miały coraz częstsze kontuzje i przerwy w treningach. To odbijało się na mojej formie i pozycji w rankingach. Na igrzyskach w Pekinie byłem klasyfikowany na 9. miejscu, w światowym rankingu najwyższej na 14., ale w pewnym momencie znalazłem się w okolicach 35. miejsca. Przy kontuzjach nie miałem szans na lepsze miejsca i dokonałem zmiany.

- Debel nie wymaga takiego zaangażowania?
- Angażuje się w stu procentach, ale debel ma inną specyfikę gry. W singlu wszystko trzeba samemu wybiegać, stąd częste urazy kolan. Debel jest grą bardziej skoczną i nie muszę biegać po całym boisku. Mam 33 lata i bałem się, że nie wytrzymam do następnych igrzysk. Podobnego zdania byli lekarze. Nie gwarantowali mi następnych 4 lat na takich obciążeniach. Póki co debla trenuję półtorej roku i - odpukać - nie miałem żadnej kontuzji. Predyspozycje do tego też posiadam, bo mam i skoczność i szybki atak. Na razie idzie dobrze, nawet się tego nie spodziewałem.

- Z Adamem Cwaliną staliście się parą eksportową. Lokujecie się w okolicach 20. miejsca światowego rankingu deblistów.
- Obecnie jesteśmy na 22., a wcześniej zdarzyło się być nawet na 19.

- Cel to utrzymanie miejsca w rankingu dającego awans na igrzyska?
- Awans i dobre zaprezentowanie się w igrzyskach olimpijskich w 2016 roku to nasz główny cel. Na listach światowych bywa różnie. Teraz, wbrew pozorom, jest wyższa średnia niż w roku olimpijskim. Ztaką średnią dwa lata temu byśmy się zakwalifikowali do Londynu. Chcemy utrzymać się w czołowej dwudziestce, a mierzymy w piętnastkę. Zaczynamy wyjeżdżać na większe turnieje. Za miesiąc mamy mistrzostwa Europy, w czerwcu zawody w Indonezji, być może w Australii. Challengery w Europie wygrywamy, ale żeby zrobić krok do przodu trzeba pograć z tymi lepszymi, dostać parę razy po uszach, by z porażki wyciągnąć wnioski. Niedawno w Anglii zagraliśmy bardzo dobry mecz z Japończykami. Przegraliśmy, ale porażka dużo więcej nam dała niż Polish Open, bo było widać czego nam brakuje, nad czym musimy pracować.

- Reprezentuje pan Technika Głubczyce, ale też szuka wyzwań. Liga niemiecka, francuska, teraz duńska.
- Dla mnie to ważne doświadczenie i podnoszenie poziomu. Dania ma najlepszą europejską ligę. Grają w niej mistrzowie olimpijscy, medaliści mistrzostw świata. Prawie każdy mecz pokazuje telewizja. W tym tygodniu przegraliśmy mecz o wejście do finału z najlepszą drużyną, która prawdopodobnie wygra mistrzostwo Danii. Wpołowie kwietnia mamy mecz o brązowy medal. Na co dzień trenuję w Warszawie, w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich na Ursynowie. Poza tym cały czas wyjazdy na turnieje. W środę wróciłem z Danii, w czwartek lecę do Francji.

- To pewnie sporo kosztuje. Związek zapewnia pieniądze na przygotowania?
- Mniej więcej w połowie. Resztę zdobywamy od sponsorów. Wielkie podziękowania dla pana Stanisława Galary, bo ostatnio nawiązaliśmy współpracę z jego firmą Galmet. Mam nadzieję, że do igrzysk w Brazylii ta współpraca będzie owocna i pomoże w osiąganiu lepszych wyników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska