Brakuje ci piłki ręcznej?
Jestem mocno zdziwiony, bo aktualnie nie. Pewnie przyjdzie taki moment, w którym mi jej zabraknie, ale w tej chwili mam na głowie tyle różnych rzeczy, że nawet nie mam czasu myśleć o piłce ręcznej.
Długo dojrzewała w tobie decyzja o zakończeniu kariery?
I tutaj wchodzimy już na dość grząski grunt (śmiech). Generalnie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Miałem jeszcze rok kontraktu i chciałem go wypełnić, ale nic z tego nie wyszło i tak w skrócie można to podsumować. Dobrze, że na odpowiednich stanowiskach były osoby, dzięki którym można uznać, iż finalnie rozstaliśmy się za porozumieniem stron.
Czyli kłopoty zdrowotne, z jakimi przez długi czas zmagałeś się w minionym sezonie, nie miały żadnego wpływu na twój wybór?
Rzeczywiście problemy ze zdrowiem mnie nie omijały. Ale też trudno, żeby tak było, jeżeli w ciągu ostatnich sześciu lat, które spędziłem w Gwardii, przez cztery sezony właściwie byłem jedynym nominalnym prawym rozgrywającym. Obciążenia miałem więc bardzo duże i to pewnie w jakimś stopniu się na mnie odbiło. Części urazów doznałem jednak przypadkowo. Taka jest piłka ręczna. Jeżeli ktoś miałby odpuszczać, to po prostu się do niej nie nadaje.