O zamieszaniu spowodowanym w okolicach opolskiego ronda w poniedziałkowe popołudnie przez 59-letniego Adama Z. pisaliśmy szerzej wczoraj. Przypomnijmy, że mieszkający w bloku przy ulicy Książąt Opolskich 50 mężczyzna zadzwonił około godziny 16.00 na policję, mówiąc, że w jego mieszkaniu ktoś podłożył bombę. Dowodem miało być tajemnicze tykanie, które rzekomo słyszał.
Ewakuowano wszystkich mieszkańców bloku oraz personel sklepów znajdujących się w budynku. Odcięto gaz i prąd, zamknięto dla ruchu ulicę Sądową. Po przeszukaniu mieszkania, piwnicy oraz garażu należącego do Adama Z. okazało się, że żadnych materiałów wybuchowych tam nie ma i około godziny 19.00 mężczyznę zabrano na przesłuchanie do Komendy Miejskiej Policji.
- Jego zeznania można było spisać od razu na miejscu, w mieszkaniu, ale ten człowiek nie chciał się na to zgodzić, mówiąc, że u niego jest podsłuch i woli zeznawać na komendzie - wyjaśnia komisarz Krzysztof Sochacki, naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej KMP Opole. - Podczas zeznań podtrzymywał wersję, że ktoś podłożył mu bombę w domu i czynności w tej sprawie wykonywano właśnie w związku ze zgłoszeniem.
W czasie przesłuchania Adam Z. około godziny 21.00 nagle poczuł się źle. Policjanci próbowali go cucić, ale kiedy mężczyzna całkiem stracił przytomność, wezwali pogotowie. Lekarz "erki" podjął reanimację, a następnie stwierdził, że prawdopodobnie doszło do zatoru żył i trzeba przewieźć pacjenta na oddział intensywnej opieki medycznej. Najbliższy był w policyjnej poliklinice i tam trafił nieprzytomny Adam Z. Po godzinie 22.00 do komendy dotarła informacja, że mimo reanimacji mężczyzna zmarł.
Wczoraj rano ciało Adama Z. trafiło do zakładu medycyny sądowej. Wyniki sekcji zwłok zarządzonej przez prokuratora powinny być znane dzisiaj lub jutro. W sprawie śmierci mężczyzny wszczęte zostało przez policję śledztwo.