Przeszczepy to już rutyna

Redakcja
Z prof. Zbigniewem Religą rozmawia Małgorzata Fedorowicz

- Czy czuje się pan zaskoczony dzisiejszym wyróżnieniem?
- O tym, że dostanę doktorat honoris causa, wiedziałem od kilku miesięcy, więc trudno mówić o zaskoczeniu. Natomiast jest to wspaniały, cudowny dzień w moim życiu.
- Gdy przed laty udzielił pan "NTO" po raz pierwszy wywiadu, przeszczepy serca, które pan zainicjował, były sensacją, a teraz są już czymś normalnym. Ile osób w Polsce żyje z nowym sercem?
- Przeszczepy tego organu to już absolutna rutyna, która uzyskała uznanie na całym świecie, ponieważ transplantacje serca mają świetne wyniki - nie tylko doraźne, ale i odległe. Jeżeli powiem, że 17 lat żyje ponad 30 proc. ludzi operowanych, to jest to duże osiągnięcie. Na pewno wszyscy by chcieli, żeby to było 100 proc., ale jest to niemożliwe, ponieważ w ciągu 17 lat w normalnej populacji ludzie również umierają - z różnych powodów.
- Czy da się policzyć, ilu przeszczepów serca dokonał pan osobiście?
- Nie, ja w ogóle nie wiem, ile operacji wykonałem w życiu, gdyż w pewnym momencie się zgubiłem. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w zeszłym tygodniu koledzy z Zabrza obchodzili 500. transplantację serca przeprowadzoną w ich placówce.
- Czego jeszcze można dokonać na tym organie, jakie się granice transplantacji? Podobno w Polsce przygotowania do wyprodukowania sztucznego serca są już mocno zaawansowane...
- Prace te prowadzimy już od bardzo dawna, ale w pewnym momencie zostały one przerwane, ze względu na brak pieniędzy. I w dalszym ciągu, z przyczyn finansowych, tych prac nie kontynuujemy. Choć są ludzie przygotowani do tego i wiemy, jak to zrobić.
- Jak długo można żyć ze sztucznym sercem?
- Tego nikt nie wie. Pierwsze sztuczne serce było implantowane dopiero w ubiegłym roku i nic nie możemy powiedzieć, poza tym, że pacjenci, którzy zostali poddani takiej operacji, żyją z nim prawie rok.
- Czy stworzenie sztucznego serca to konieczność, bo za mało jest dawców?
- Bywają różne sytuacje. Są ludzie - jeśli chodzi o świat, to mówimy tu o milionach - którzy nie mogą mieć zrobionego przeszczepu z powodu różnych przeciwwskazań. W ich przypadku nie ma mowy o transplantacji i oni są skazani na śmierć. U nich w grę wchodzi sztuczne serce. Druga grupa to ci ludzie, którzy mają kwalifikację do transplantacji, a nie ma dawców. Zapotrzebowanie na serca jest gigantyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska