Przetłumaczyć światło

Rozmawiała Danuta Nowicka
Z Kazimierzem Maroszem, elektrykiem Teatru im. J. Kochanowskiego

- Kiedyś reflektory na scenie służyły przede wszystkim temu, by nie było ciemno. Teraz światło jest niezbędnym elementem scenografii.
- Można nim niespodziewanie wydobyć postać drugoplanową czy zjawiskową, można objąć wszystkie postaci. Użyć reflektora rozpraszającego lub skupiającego. Zastosować filtr, dodatkowo zasnuć przestrzeń dymkiem.
- Na tym nie kończy się jednak rola elektryka teatralnego?
- Trzeba także zadbać o sprawność urządzeń, a także współpracować ze scenografem i reżyserem na zasadzie daleko idących domysłów, szczególnie podczas takiej imprezy, jak Konfrontacje... Nieraz trzeba pomysł, który narodził się i sprawdził w innym teatrze, przetłumaczyć na nasze możliwości. Gdzie indziej światło pionowe, wydobywające część sceny jest montowane do elementów scenografii, u nas służą temu ruchome mosty oświetleniowe. Taka zmiana pociąga za sobą konieczność dobrania odpowiedniego typu reflektora.
- Miał pan okazję zaprezentowania pełnego repertuaru działań?
- Kiedyś przyjechał teatr szczeciński, bodajże z "Balladyną", bez elektryka, który znał przypisane inscenizacji światło. Musieliśmy przy pomocy scenografa i reżysera nim pokierować. Na szczęście jednym z tych panów był młodszy Kilian, który kiedyś u nas reżyserował i wierzył, że damy sobie radę. Tak się też stało, ale stres był. Stary Teatr postawił nas w podobnej sytuacji, z kolei przywożąc elektryków, dwu starszych panów. Obsługiwali spektakl na własnej małej scenie, przy małej nastawni, zaś u nas stwierdzili, że sobie nie poradzą. Ostatecznie skorzystaliśmy z zapisów w scenariuszu i ich podpowiedzi.
- Awarie się nie zdarzyły?
- Właściwie nie, choć nigdy nic nie wiadomo od czasu, kiedy z dwu źródeł zasilania przeszliśmy na jedno. Ze względów finansowych.
- Energia elektryczna to nie tylko oświetlenie. To także zapadnia, scena obrotowa i inne urządzenia, które, jak się domyślam, przed inauguracją festiwalu wymagają dokładnego sprawdzenia...
- Wymiany, naprawy. Potem są inne powinności: nie wolno zbytnio się oddalać przez dwadzieścia cztery godziny, na wszelki wypadek. Dzisiejszy dzień rozpocząłem od obchodu pomieszczeń i wymiany żarówek w garderobach. Bez nich trudno byłoby aktorowi się ucharakteryzować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska