Przewozy Regionalne pracują nad nowym rozkładem jazdy

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Nowy rozkład ma obowiązywać od grudnia do lutego, kolejny od lutego do kwietnia, następny od kwietnia do września i od września do grudnia.
Nowy rozkład ma obowiązywać od grudnia do lutego, kolejny od lutego do kwietnia, następny od kwietnia do września i od września do grudnia.
Lokalna kolej Opolszczyzny i Wrocławia będzie ściślej współpracować.

Marszałkowie, którym podlegają Przewozy Regionalne, chcą powołania nowych, międzywojewódzkich spółek.

Nie byłyby one obciążone długiem, który wynosi obecnie 1,2 mld złotych. To jeszcze spadek po czasach, gdy PR nie podlegały wojewódzkim samorządom.

- To spora kwota, blokująca rozwój i utrudniająca bieżącą działalność przewoźników - mówi Tomasz Kostuś, wicemarszałek województwa opolskiego.

Opolszczyzna dogaduje się w tej sprawie z Dolnym Śląskiem, choć brała też pod uwagę województwo śląskie.

- Większość pasażerów z Opolszczyzny jeździ w stronę Wrocławia, po drugie w Kolejach Śląskich panuje wielki chaos, który nie pozwala na normalne funkcjonowanie - ocenia Kostuś.

Współpraca obu województw miałaby polegać m.in. na wspólnym układaniu rozkładu jazdy. A ten w przyszłym roku będzie zmieniany kilka razy. Wszystko przez remonty torów na terenie Opolszczyzny, województwa śląskiego i Dolnego Śląska.

Na Opolszczyźnie remontowana będzie m.in. linia Opole-Strzelce Opolskie-Błotnica oraz Kluczbork-Kępno (prace już trwają).
Nowy rozkład ma obowiązywać od grudnia do lutego, kolejny od lutego do kwietnia, następny od kwietnia do września i od września do grudnia.

- Wiąże się to z utrudnieniami dla pasażerów, ale wyjścia nie ma. Linie są w fatalnym stanie technicznym i trzeba je naprawiać - mówi Tomasz Kostuś.

W przyszłym roku urząd marszałkowski zamierza przekazać na funkcjonowanie Opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych około 42 milionów złotych.

- Chcemy utrzymać obecną siatkę połączeń i reaktywować kursy do Zawadzkiego - mówi wicemarszałek Kostuś. - To ważna linia, którą przed zawieszeniem na czas remontu torów jeździło dwa tysiące osób dziennie.

Urząd marszałkowski wciąż walczy też o to, by pociągi TLK (dawne pośpieszne) zatrzymywały się na stacji w Oleśnie. Zgodził się już na to wiceminister transportu Andrzej Massel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska