Przez komin do kieszeni

Anna Listowska
Mieszkańcy wsi Krasków skarżą się na nierzetelnego kominiarza, który, ich zdaniem, pobiera opłaty za niewykonane usługi.

Ten człowiek puka do drzwi i od razu wręcza rachunek za wyczyszczenie komina, chociaż tego nie zrobił. Od czasu do czasu zapyta: to czyścimy czy nie? - twierdzi Janusz Olender z Kraskowa. - Przede wszystkim wykorzystuje sytuacje, kiedy w domu są same kobiety i bazując na ich niewiedzy, wmawia im, że muszą zapłacić.
Mieszkańcy wioski są zbulwersowani, że kominiarz próbuje zarabiać, nie wchodząc nawet na dach.
- Co więcej, nachodzi ludzi i żąda zapłaty za czyszczenie przewodów kominowych w nieużywanych budynkach - dodaje Olender. - Może to i wina naiwności ludzkiej, że płacą z przyzwyczajenia, zamiast go pogonić, ale przecież ten kominiarz ma zwierzchników, którzy powinni ukrócić jego nielegalną działalność.

- Jestem zaskoczony, że dowiaduję się o tym od dziennikarza, a nie od samych zainteresowanych - stwierdził Stanisław Pietrucha, kierownik kluczborskiego zakładu Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Opolu. - Oczywiście taka sytuacja jest niedopuszczalna. Sprawę postaram się wyjaśnić, a w tym rejonie zmienię pracownika.
Jak wyjaśnił nam natomiast Jerzy Bem, prezes Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Opolu, właściciel czy zarządca budynku ma prawo odmówić usługi kominiarskiej. Robi to jednak na własną odpowiedzialność, bo zgodnie z przepisami przewody dymowe w jego budynku muszą być czyszczone 4 razy do roku, a przewody gazowe 2 razy. W wypadku pożaru spowodowanego niedrożnością tych przewodów nie otrzyma odszkodowania. Natomiast jeśli dojdzie do zaczadzenia ludzi w takim budynku, właściciel będzie mieć do czynienia z prokuratorem.

- Kominiarz nie ma przecież prawa wejść na posesję bez zgody jej właściciela i wbrew jego woli wykonywać jakiekolwiek prace. Sporządza po prostu odpowiednią notatkę, że nie życzono sobie wykonania usługi. Absolutnie nie ma wtedy prawa pobierać żadnych opłat - wyjaśnia Jerzy Bem, a komentując zdarzenia w Kraskowie, dodaje: - To wygląda na wyłudzanie pieniędzy. Jestem jednak pewien, że pan Pietrucha, kierownik rejonowego zakładu w Kluczborku, sprawę wyjaśni, bo to zawsze była bardzo dobra placówka terenowa i nie było tu nigdy najmniejszych problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska