Na początku marca na biurko starosty namysłowskiego trafiło pismo, w którym Julian Kruszyński wyraża zaniepokojenie nietoperzami, które znajdują się w Namysłowskim Centrum Zdrowia.
Uważam, że o ile nietoperze pełnią pożyteczną rolę w przyrodzie jako owadożercy, to są też nosicielami groźnych wirusów, jak ebola, ospa, odra czy świnka, mimo, że same na te choroby nie zapadają. Materiałem zakaźnym są ich wydzieliny i odchody - tłumaczy Kruszyński dodając, że "pierwotnym źródłem obecnej pandemii koronawirusa były właśnie nietoperze".
Radny podkreśla też, że nietoperze przenoszą również wściekliznę, która jest groźna dla ludzi. - Ostatnie notowane ogniska tej choroby w sąsiedztwie powiatu namysłowskiego były powodowane przez nietoperze - słyszymy.
- Skandalem jest, że zdrowie nietoperzy przedkłada się w Namysłowie nad zdrowie mieszkańców powiatu. Najwyższe piętra w szpitalu zajmuje oddział położniczy z ginekologią oraz neonatologią i oddział chirurgiczny. A na poddaszu mamy nietoperze, przez co fundujemy osłabionym pacjentom kontakt z bardzo groźnymi patogenami. Trzeba te ssaki jak najszybciej przenieść w bezpieczne zarówno dla zwierząt, jak i ludzi miejsce. Ta bomba biologiczna już tyka, musimy działać natychmiast - alarmuje Julian Kruszyński strasząc, że "odwlekanie działań może doprowadzić niebawem do całkowitego zamknięcia szpitala".
Sprawę zupełnie widzi starosta namysłowski. - Taka retoryka to absurd i straszenie pacjentów! Tak nie powinno się uprawiać polityki, a nie mam wątpliwości, że właśnie o to chodzi - ripostuje Konrad Gęsiarz.
- Odpowiadając na zarzuty chcę zwrócić uwagę na fakt, że ostatnie przypadki wścieklizny na Opolszczyźnie miały miejsce w 2007 roku, ale - co warto dodać - jej źródłem nie był nietoperz. Dziwi mnie zatem, że osoba, która z wykształcenia jest weterynarzem, sieje panikę. Gdyby ty zwierzęta faktycznie przeszkadzały byłemu burmistrzowi, to miał dość czasu, by je przesiedlić za swoich rządów - słyszymy.
Gęsiarz podkreśla również, że pacjenci nie mają powodu do obaw, między innymi dlatego, że starostwo kilka lat temu zrealizowało unijny projekt poświęcony ochronie nietoperzy, w ramach którego przestrzeń zajmowaną przez nietoperze odizolowano od reszty szpitala. - W ten sposób podnieśliśmy bezpieczeństwo pacjentów i pracowników szpitala. Zarówno strych, budki, jaki i specjalna piwniczka do hibernacji są niedostępne dla pacjentów i osób z zewnątrz - podsumowuje Konrad Gęsiarz.