Przez Trzebinę do Europy

Michał Lewandowski
Kierowcy tirów przekraczających granicę przez otwarte dziesięć dni temu przejście Trzebina - Bartultovice są zadowoleni, bo nie ma tam kolejek.

Na granicy w Kudowie i Cieszynie trzeba natomiast czasem odczekać na odprawę celną nawet kilkanaście godzin. - Dlatego kierowcy, którzy tędy jeżdżą, niezbyt chętnie dzielą się z kolegami informacjami o tym, że na granicy polsko-czeskiej otwarto nowe pełnotwarowe przejście - uśmiecha się Robert Kubal, kierownik zmiany posterunku celnego w Trzebinie. - Boją się, że tu też wkrótce zrobią się kolejki. Informacja o nas poszła jednak w świat. Dzwoni tutaj coraz więcej agencji celnych z całej Polski, nawet ze Szczecina czy Gdańska, pytając o warunki dojazdu.

Celnicy odprawiają głównie samochody ciężarowe (z wyjątkiem tych, wymagających odpraw weterynaryjnych i fitosanitarnych). Ruch osobowy nie jest duży. Okoliczni mieszkańcy już wcześniej mogli przekraczać w Trzebinie granicę, bo funkcjonowało tam przejście małego ruchu granicznego. Jednak było ono czynne tylko do godziny 18.00. - Teraz pracujemy całą dobę - informuje Robert Kubal. - Czesi nie mają jednak po swojej stronie tak rozbudowanej sieci handlowej jak na przykład w Mikulovicach, dlatego po drobne zakupy ludzie jeżdżą raczej przez Głuchołazy.

Z Prudnika do Trzebiny prowadzi dość wąska droga, jednak na razie kierowcy nie narzekają na kłopoty z dojazdem do przejścia. - Mówią, że drzewa są powycinane i jeździ się dobrze - twierdzi Robert Kubal. - Sytuacja może się jednak zmienić, gdyby zaczęły się robić długie kolejki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska