Przychodzi pies do weterynarza. A właściciel zazdrości

Redakcja
- Właściciele nawet nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ich pupil może cierpieć z powodu chorych zębów - mówi lekarz weterynarii Tomasz Pięknik.
- Właściciele nawet nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ich pupil może cierpieć z powodu chorych zębów - mówi lekarz weterynarii Tomasz Pięknik. Fot. Ewa Bilicka
Aparat ortodontyczny, implant zęba, plomba wysokiej klasy - wszystko w całkiem ludzkich cenach. Jednak - niestety - nie w ludzkich gabinetach medycznych, tylko w przychodniach lekarzy weterynarii.

Rezonans magnetyczny dla psa? Przeszczep nerki u kota? USG u ciężarnej labradorki? Nowe zęby u ulubionego fachowca? To wszystko jest obecnie możliwe. Nowoczesna weterynaria coraz bardziej przypomina medycynę ludzką. Zwierzęta chorują nie tylko na charakterystyczne dla nich choroby, ale i na takie same, na jakie zapada człowiek. Metody leczenia są zwykle zbliżone - a przede wszystkim wymagają wykorzystania tego samego sprzętu i urządzeń do diagnostyki. Oto operowany czworonożny pupil winien być profesjonalnie monitorowany, dlatego gabinety weterynaryjne wyposażane są w stoły operacyjne wraz z osprzętem do monitorowania czynności życiowych, które wcześniej widywaliśmy tylko na blokach operacyjnych ludzkich szpitali.

- Zabiegi wykonywane na chorych zwierzętach są coraz bardziej skomplikowane. Robi się niemal wszystko, na przykład przeszczepy nerek. Owszem, nie w Polsce - ale to zapewne kwestia czasu - mówi lekarz weterynarii z Opola Tomasz Pięknik, specjalista weterynaryjnej stomatologii.

W Stanach Zjednoczonych takie przeszczepy - choć kosztowne - są dość częste i opracowano dla nich specjalną procedurę. Osoba, której kot będzie miał ratowane życie i zdrowie poprzez przeszczepienie nerki pobranej od innego mruczka, podpisuje zobowiązanie dożywotnej opieki nad dawcą.

- Bo dla ratowania jego ukochanego czworonoga okaleczono też inne zwierzę, winien więc stać się jego troskliwym opiekunem - mówi Pięknik.

W gabinetach weterynaryjnych pracują całe zespoły lekarzy - przy czym każdy z nich jest wyspecjalizowany w innej dziedzinie. Ostatnio coraz większą furorę robi stomatologia weterynaryjna. I już nie chodzi tylko i wyłącznie o usuwanie kamienia z zębów, ale o wiele bardziej skomplikowane zabiegi.

Nasi pupile traktowani są jak pełnoprawni członkowie rodziny, a dla ich leczenia potrafimy wiele poświęcić. I słusznie - należy się im to jak miska wody. Bo pamiętajmy, że większość przełomowych medykamentów dla ludzi testowano najpierw na zwierzętach.

Wady zgryzu zwierząt - rzecz poważna. Pies-stróż nie będzie z bolącymi zębami gryźć obcego w obronie domostwa. Najbardziej łowny kot - myszy nie upoluje. Przede wszystkim jednak zwierzęta cierpią, na przykład źle ustawione zęby wbijają się im w podniebienie. Reakcją na ból jest agresją, apatia, a właściciel zwykle nie potrafi znaleźć prawdziwej przyczyny zachowania.

- Na przykład koty cierpiące z powodu bólu zębów zapadają w permanentny sen - mówi Tomasz Pięknik, lekarz weterynarii z Opola, specjalista stomatologii. - Przychodzi do mnie właściciel mruczka i dziwi się, czemu jego pupil śpi całą dobę. Ponieważ wiem, że koty często snem reagują na ból, a źródłem bólu mogą być właśnie choroby zębów - przyglądam się temu, co się dzieje w pysku zwierzęcia. W większości przypadków - tam tkwi przyczyna problemu.

Potwierdzają to statystyki - choroby dziąseł i zębów to jedne z częstszych problemów zdrowotnych dorosłych psów. Dotyczy on około 80% psów po 3. roku życia.

Dentysta potrzebny od zaraz

Kiedyś jakoś za często w zęby domowych pupili nie zaglądano. Jeśli już to robiono, to nie bawiono się w finezyjne zabiegi.

Gdy piesek czy kotek miał nieprawidłowy zgryz, z powodu którego ranił swe podniebienie, „barbarzyńcy” - jak współcześni lekarze weterynarii - mówią o swych „przodkach”, obcinali na przykład za długie lub źle ustawione i ocierające podniebienie kły w połowie ich długości. I często zostawiali bez zabezpieczenia.

- Porażka. Dochodziło do martwic - dodaje Tomasz Pięknik. - Teraz na przykład po podcięciu zęba zakłada się plombę. To prostsza metoda i bardziej humanitarna. Ale można też inaczej, czyli założyć aparat ortodontyczny, który sprawi, że na przykład u psa kły się rozsuną i nie będą raniły.

Ponoć robienie odlewów zgryzu u zwierząt w celu wykonania aparatu ortodontycznego jest łatwiejsze niż u ludzi. Nie dlatego, że zwierzęta lepiej współpracują, wręcz przeciwnie, niektóre trzeba chwilowo znieczulić za pomocą środków farmakologicznych, ale dlatego, że poszczególne rasy psów czy kotów mają mniej zróżnicowane rozmiary szczęk niż np. ludzie. Każdy człowiek wymaga indywidualnego odlewu. A np. u psów jest tylko parę sformatowanych rozmiarów.

Leczenie ubytków to też norma - przeważają wciąż plomby metalowe, ale i pojawiają się porcelanowe. To właściciele zwierząt upominają się o nie, bo chcą dla swych pupili tego, co najlepsze.

- Robimy nawet implanty. Niektórzy sądzą, że one służą jedynie zaspokojeniu ambicji człowieka, który chce mieć psa czy kota pięknego, z pełnym uzębieniem, takiego miss czy mistera na czterech łapach. To tylko część prawdy - mówi lekarz weterynarii.

Oczywiście, że przywiązani i często zakochani w swych czworonożnych przyjaciołach ludzie potrafią wydać małą fortunę na zabiegi upiększające zgryz zwierzęcia. Przede wszystkim jednak chodzi o ukrócenie bólu, zapobieżenie innym chorobom. A także o kontynuowanie kariery kynologicznej jakiejś psiej piękności.

Rasowy pies przedstawiany sędziom podczas wystaw winien mieć komplet uzębienia. Wskazane jest - aby był to komplet naturalnych zębów, rasowe psy, które mają wrodzone wady zgryzu i braki w uzębieniu - są dyskwalifikowane. Co zrobić, gdy pies czy kot cudnej urody, champion nad championami, stracił kieł lub uszczerbił go podczas niewinnej zabawy z kamieniem czy patykiem, i to tak nieszczęśliwie, że nie można go już zrekonstruować. Przecież kariera kynologiczna stała do tego czasu przed nim otworem. Wtedy na ratunek może przyjść lekarz weterynarii, wstawiając implant. Sędzia raczej go nie rozpozna.

- Pod moją opieką są na przykład teraz szczeniaki warte tysiąc euro za sztukę. Wyrosną zapewne na piękne okazy i szybko ich wartość, wraz z ilością uzyskanych na wystawach kynologicznych tytułów wzrośnie wielokrotnie, podobnie jak wartość ich potomstwa. Więc po prostu - warto wydać nawet tysiąc złotych na psiego dentystę - mówi lekarz weterynarii.

Dla nieuczciwych hodowców rasowych psów czy kotów pojawia się tu pole do nadużyć.

- Uczciwy lekarz weterynarii nie powinien wszczepiać implantu rasowemu psu, aby zatuszować jego wrodzone wady. - mówi opolski weterynarz. - A jak jest w praktyce? To pytanie pozostawiam bez komentarza.

Z zabiegów stomatologicznych (i nie chodzi tu tylko o przycinanie ząbków) korzystają także: szynszyle, koszatniczki, szczury, tchórzofretki.

- Jedna z moich pacjentek - koszatniczka - zaczęła się bardzo dziwnie zachowywać. Była agresywna zarówno wobec innych zwierząt, jak i wobec właściciela- mówi lekarz weterynarii.

Prześwietlenie wykazało, że przyczyną agresji jest zdegenerowany ząb.

Czym skorupka za młodu

Oczywiście profilaktyka stomatologiczna domowych zwierzątek też jest coraz bardziej rozbudowana. Wielu z nas nie wyobraża sobie, aby codziennie czyścić zęby swojemu psiakowi szczoteczką i pastą, tłumaczymy, że przecież w naturze żaden drapieżnik nie używa szczoteczki do zębów. Jednak w naturze zwierzęta żyją i dwa razy krócej niż te udomowione.

Weterynarze doradzają, aby już szczeniaki czy kociaki przyzwyczajać do profilaktycznych zabiegów, do smaku pasty do zębów (oczywiście specjalnej dla psów). „Smarujemy niewielką ilością dziąsła, następnie przyzwyczajmy pieska do szczoteczki - początkowo krótki dotyk do zębów, dalej krótkie szczotkowanie, aż zwierzę nam zaufa. Niech każdy taki zabieg profilaktyczny będzie nagrodzony przysmakiem.” - czytamy specjalistyczny poradnik poświęcony pielęgnacji zębów.

Dla właścicieli starszych zwierząt, tych, których nie da się już przyzwyczaić do szczotkowania zębów - też jest rozwiązanie - od karm lub przysmaków stomatologicznych po preparaty w formie płynów, proszków, żeli dodawanych do wody lub bezpośrednio do jamy ustnej - uzupełniają one leczenie przyzębia, jednak kamienia nazębnego u psa nie usuną.

To oczywiście wielki biznes, w końcu nie przypadkowo reklamy produktów dla zwierząt emitowane są w najlepszych czasach antenowych.

Ceny za to ludzkie

Jeszcze 20-30 lat nikomu do głowy nie przychodziło, że jego domowy pupil może chorować podobnie jak człowiek i podobnie jak on być leczony.

- Kiedyś choroby zwierzęcia kojarzyły się z nosówką, wścieklizną, parwowirozą. Tymczasem ono zapada na te same przypadłości co człowiek - alergie, niewydolności serca, choroby trzustki, nowotwory. Praktycznie nie ma zdrowych zwierząt, są tylko niezdiagnozowane.

Leczy się je „ludzkim” sprzętem. W jednej z sal lecznicy stoi ogromny stół operacyjny z całym osprzętem do podawania narkozy i monitorowania czynności życiowych. W innej - rentgen do zębów, też ludzki, tyle że kupiony dla gabinetu weterynaryjnego. Teoretycznie mogłabym prześwietlić tym sprzętem swe zęby, a płytkę z obrazem zanieść do stomatologa.

Za to cenniki wszystkich tych zabiegów dla zwierząt są o wiele bardziej ludzkie. Wszczepienie implantu z tytanu w kolano - 3,5 tys. zł (podobny zabieg u człowieka - to 20 tys.) Implant stawu biodrowego u kota to wydatek rzędu 2,5 tysiąca. Jak wiadomo - z powodu wieloletnich kolejek w wyspecjalizowanych ludzkich szpitalach - coraz więcej osób decyduje się na operacje prywatnie. I bierze kredyty, bo to kosztuje z 15 tys. złotych. Dentystyczny zabieg skalingu (usuwania kamienia) można u psa zrobić i za 100 zł. A u człowieka - dwa razy drożej. Choć sprzęt jest ten sam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska