Przychodzi weekend i opolski turysta bez auta musi siedzieć w domu

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Gdyby istniały regularne i dogodne połączenia autobusowe z Opola do Mosznej, pałac odwiedzałoby jeszcze więcej ludzi.
Gdyby istniały regularne i dogodne połączenia autobusowe z Opola do Mosznej, pałac odwiedzałoby jeszcze więcej ludzi. fot. Krzysztof Świderski
Urząd marszałkowski chce skomunikować turystyczne perełki Opolszczyzny z innymi miastami. Dziś dojazd do nich autobusem lub pociągiem jest trudny bądź żaden.

Pociągów z każdym rozkładem jest coraz mniej, PKS-y też tną połączenia, więc podróżowanie po naszym regionie nie jest łatwe dla osób bez samochodu - mówi Krzysztof Trzaskowski, miłośnik turystyki z Opola. - Proszę spróbować dojechać w weekend czy święto do Mosznej albo na Górę Świętej Anny. Nie ma praktycznie szans.

Podobnie jest z innymi turystycznymi miejscowościami, np. Jarnołtówkiem czy Pokrzywną, które są najbardziej atrakcyjnymi i najbardziej rozpoznawalnymi miejscami w regionie. Problem polega na tym, że osoby, które nie mają własnego samochodu, mają małe szanse, by dojechać tam w weekendy czy święta. Ostatnio na rękę turystom poszły opolskie Przewozy Regionalne. Od grudnia można bowiem dojechać pociągiem z Kluczborka, Opola i Nysy (oraz miejscowości leżących przy tej linii) do Głuchołaz.

- Pociągi jeżdżą w weekendy i święta, więc właśnie wówczas, kiedy ruch turystyczny jest największy - mówi Piotr Rymaszewski z Przewozów Regionalnych w Opolu. - W tym roku nasze składy pojadą też 2 maja, 27 maja i 31 października. Kursu nie ma natomiast w pierwszy dzień świąt wielkanocnych.

Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego zorganizował spotkanie z opolskimi przewoźnikami w sprawie dowozu ludzi do turystycznych miejscowości regionu.
-Często jest tak, że turyści z Polski czy zagranicy przyjeżdżają do Opola na kilka dni i traktują stolicę regionu jako bazę wypadową do okolicznych miejscowości - wyjaśnia Piotr Mielec, dyrektor Opolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. - Niestety, tylko do JuraParku mogą dojechać pociągiem. Moszna czy Góra św. Anny jest dla nich niedostępna, bo żaden przewoźnik autobusowy nie jeździ tam w weekendy.

A i z JuraParkiem jest problem, bo znajduje się ponad dwa kilometry od stacji.

- Rozważany jest pomysł uruchomienia kolejki, podobnej do tej, która obsługuje Tunel Czasu. Mogłaby czekać na podróżnych pod stacją i dowozić ich do parku - mówi Jolanta Labus z JuraParku. - Zastanawiamy się też nad bryczkami.

Przewoźnicy, którzy przyszli na spotkanie, mówili, że kursy do miejscowości, o których mowa, nie zawsze się kalkulują.

- A każda prywatna firma musi tak skalkulować koszty, żeby na prowadzonej działalności nie ponieść strat - mówił Przemysław Nijakowski, prezes opolskiego PKS-u. - Tymczasem nie ma gwarancji, że kursy cieszyć się będą popularnością, zwłaszcza w razie złej pogody.

Z kolei Mirosław Domagała, prezes firmy przewozowej LUZ, mówił, że aby zmniejszyć ryzyko pustych kursów, można wprowadzić telefoniczną rezerwację biletów, a wtedy przewoźnicy dostosują się do potrzeb, odpowiednio dobierając np. wielkość autobusu.

Władze województwa zapowiedziały, że jeszcze w tym roku napiszą projekt o unijne pieniądze na dofinansowanie takich kursów. Tymczasem organizowane będą dowozy na konkretne imprezy, np. Święto Kwitnących Azalii w Mosznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska