Przydroże Małe koło Korfantowa. Koniec akcji saperów we wsi pod Nysą. To był niebezpieczny pocisk moździerzowy

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Archiwum KPP Nysa
Nerwową niedzielę mieli mieszkańcy wsi Przydroże Małe koło Korfantowa. 35-letni mężczyzna przyniósł do swojego garażu pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej.

Mieszkaniec Przydroża Małego poszedł na wycieczkę do sąsiedniego lasu. Znalazł tam stary pocisk, a potem przyniósł go do swojego garażu. W sąsiedztwie jest osiedle bloków mieszkaniowych dawnego PGR-u. Ktoś z sąsiadów zauważył znalezisko. Ostatecznie 35-latek sam zadzwonił po policję.

- Mężczyzna tłumaczył policjantom, że nie byłby w stanie później wskazać miejsca w lesie, gdzie znajduje się niewybuch, dlatego uznał, że lepiej jest go zabrać – mówi asp. Magdalena Skrętkowicz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nysie. – W tej chwili nie wiemy, czy wobec niego będzie prowadzone jakieś postępowanie.

Policjanci w niedzielę po południu zabezpieczyli garaż i wezwali saperów. Okazało się jednak, że patrol saperski dojedzie dopiero w poniedziałek rano. Przez pewien czas władze rozważały nawet ewakuację ok. 40 mieszkańców sąsiedniego bloku, ale ostatecznie ludzie spędzili noc w swoich mieszkaniach, a pocisk był pilnowany przez policjantów i strażaków ochotników.

W poniedziałek rano patrol 1 Pułku Saperów z Brzegu zabrał niewybuch, który będzie we wtorek bezpiecznie zdetonowany. Na czas akcji saperów z budynków ewakuowano do świetlicy wiejskiej ok. 15 osób.

- To był pocisk artyleryjski, moździerzowy kaliber 45 milimetrów z zapalnikiem z czasów II wojny światowej – mówi por. Paweł Romek, rzecznik dowódcy 1 Brzeskiego Pułku Saperów. – W okresie letnim, gdy są prowadzone prace ziemne w rolnictwie czy budownictwem mamy nawet po kilka takich akcji tygodniowo. Jeśli ktoś zauważy taki niewybuch, nie można go dotykać, ani przenosić, bo już samo odkrycie narusza jego stan. Zdarza się, że dochodzi do eksplozji nawet leżących niewybuchów. Osoby, które zauważą coś takiego, powinny natychmiast wezwać policję i oddalić się na bezpieczną odległość.

35-latek nie ma w wiosce opinii poszukiwacza wojennych fantów, ale takich osób nie brakuje na Opolszczyźnie. W 2016 roku w garażu we wsi Biechów pod Nysą eksplodował granat. Ranni zostali dwaj mężczyźni, którzy próbowali go rozciąć. W ich garażu znaleziono wtedy kilkadziesiąt niewybuchów z czasów II wojny światowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska