- W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś coś wylał do rzeki. Nysą Kłodzką płynęło coś zielonego, okropnego, śmierdzącego, spienionego - mówi Damian Płaczek z zarządu koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Otmuchowie.
- Nie widziałem jeszcze rzeki w takim stanie - dodaje Albert Worek inny wędkarz z Otmuchowa. - Na brzegach leżały setki kilogramów śniętych ryb. Sandacze, szczupaki, okazy nawet po pół metra długości. Tyle ryby na marne!
We wtorek po południu wędkarze zaalarmowali policję, PZW i zarządcę zbiorników wodnych w Otmuchowie i Nysie, że poniżej zapory w Otmuchowie doszło do katastrofy ekologicznej. Adam Podgórny, ichtiolog z PZW który także przyjechał na miejsce, szacuje, że padły setki sztuk ryby. Rzeka zabrała je aż do Jeziora Nyskiego. Będą teraz gniły na brzegach.
- Prawdopodobnie doszło do przyduchy, zabrakło tlenu w wodzie - podejrzewa Podgórny. - W rzece znalazło się bardzo dużo glonów - sinic. Albo spłynęły z jeziora, albo wypłukało je z nieużywanej turbiny. Będziemy to wyjaśniać z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej.
Po wcześniejszych upałach w Jeziorze Otmuchowskim jest dużo sinic, które tworzą kożuchy na powierzchni wody. W jeziorze jest jednak głęboko i ryby mają gdzie się schować. We wtorek duża masa glonów spłynęła przez turbinę do płytkiej teraz rzeki. Gnijące glony pozbawiły tlenu wodę w rzece. Po alarmie RZGW zwiększyło wypływ wody z jeziora z 7 do 12 metrów na sekundę, żeby przepłukać i natlenić rzekę.
- Nasi inspektorzy pobrali próbki wody, ale na wynik trzeba trochę poczekać - komentuje Krzysztof Gaworski, opolski inspektor ochrony środowiska. - Prawdopodobnie wystąpimy do RZGW, żeby zmienili sposób gospodarki na zaporze. W okresach letnich wody w rzece powinno być więcej.
Łowił ryby i zgubił portfel. Odnalazł go na dnie jeziora po 25 latach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?