Przystanek dla wandali

Powybijali wszystkie okna, zniszczyli drzwi i ściany - mówi sołtys Wierzbicy Górnej Adolf Stanek. - Budynek jest w opłakanym stanie i chyba dopiero jak się zawali, ktoś się nim zainteresuje.
Na stacji kilka razy w ciągu dnia zatrzymują się pociągi. W budynku nie ma poczekalni, nie ma nawet ławek. Większość mniejszych budynków grozi zawaleniem. Mieszkańcy wsi twierdzą, że obiekty dewastuje młodzież, która przyjeżdża do Wierzbicy na dyskoteki.

- Teraz jest to przystanek tylko dla chuliganów - mówi Mieczysław Glinak, mieszkaniec Wierzbicy. - Strach tamtędy przechodzić.
- Przecież właścicielem tego obiektu jest kolej i to ona powinna odpowiednio go zabezpieczyć albo przynajmniej w minimalnym stopniu go ochraniać - tłumaczy sołtys Stanek.
Mieszkańcy Wierzbicy twierdzą, że jeszcze nigdy w czasie, gdy na dworcu szalała pijana, wracająca z dyskoteki młodzież, nie przyjechała policja. Nigdy nie zjawili się tam również pracownicy Służby Ochrony Kolei.

- Młodzież czuje się bezkarna, bo nikt ich jeszcze za to chuligaństwo nie ukarał - mówi sołtys.
Komendant wołczyńskiej policji Zbigniew Kotwicki tłumaczy, że na każdy sygnał zgłoszony przez mieszkańców Wierzbicy policjanci jadą na dworzec, ale nigdy nie udało się tam nikogo złapać. Na dworzec przyjeżdżają również podczas każdego patrolu w okolicach Wierzbicy.

- Ale tak naprawdę nie jest to naszym obowiązkiem, bo ochrona dworca kolejowego leży w gestii Służby Ochrony Kolei - mówi Zbigniew Kotwicki.
Komendant kluczborskiej placówki Służby Ochrony Kolei Krzysztof Pajor przyznaje, że to jego pracownicy powinni ten obiekt ochraniać. - Ale do tej pory jeszcze nikt nie zgłaszał nam żadnych sygnałów o incydentach na tamtejszym dworcu - tłumaczy Pajor.
- W takim razie nie wiem, kogo mam prosić o pomoc w uporządkowaniu i zabezpieczeniu stacji - mówi sołtys Stanek. - Nie chcę, żeby kiedyś doszło tam do tragedii. Ja sam nic nie mogę zrobić, jestem bezradny.