Był to skutek interwencji mieszkańców domu, w którego sąsiedztwie ma powstać. Lokal o nazwie Epicentrum, zajmie pomieszczenia po Beżowym Guziku przy ulicy Krakowskiej w Opolu. Otwiera go firma Kur Bud należąca do Bożeny Namaczyńskiej.
- Uzyskałam wszystkie pozwolenia i pozytywną opinię Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W połowie marca przyznano mi koncesję. Miałam za nią zapłacić w trzech ratach do końca maja. W ubiegłym tygodniu postanowiłam zapłacić dwie raty i odebrać dokument. Kończę przygotowania do otwarcia lokalu. W ratuszu odmówiono mi jednak wydania dokumentu. Urzędnicy powiedzieli mi, że to niemożliwe, bo wpłynęła skarga mieszkańców - opowiada Bożena Namaczyńska.
- Musimy przekonać się, że rzeczywiście funkcjonowanie lokalu nie zakłóci spokoju sąsiadów nowego lokalu - mówi Bożena Kulesza-Knapik, naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji Miasta Urzędu Miasta Opola. Zapewnia, że koncesja na alkohol nie została cofnięta. Nie było zresztą podstaw do takiej decyzji. Wstrzymano jedynie jej wydanie. - Mieszkańcy domów nr 36, 40 i 40A przy ulicy Krakowskiej oraz Powolnego 2, 4 i 6 interweniowali u mnie osobiście. Zaniepokoiły ich ewentualne następstwa działalności nowo otwieranego lokalu. Twierdzili, że dobrze pamiętają sąsiedztwo Beżowego Guzika. Powiedziałam, że zajmę się sprawą, jeśli dostanę skargę na piśmie. Napisali. Dlatego trzeba było wstrzymać się z wydaniem dokumentu, żeby zarzuty zbadać na miejscu - wyjaśnia. Dziwi się jednak, że niepokoją się mieszkańcy domu przy Powolnego. Okna ich mieszkań nie wychodzą na podwórze, w którym ma funkcjonować Epicentrum.
Nie wyjaśniła jednak, czy o zatrzymaniu koncesji zdecydowała sama, czy Stanisław Ciepły, wiceprezydent Opola.
Wczoraj Bożena Kulesza-Knapik i Stanisław Ciepły byli osobiście w lokalu. - Chcemy przekonać się, że rzeczywiście mieszkańcy nie będą narażeni na uciążliwe sąsiedztwo - wyjaśniał Ciepły. Wiceprezydenta i naczelnika interesowało więc, czy w lokalu będzie dyskoteka, czy po zamknięciu drzwi hałas nie wydostanie się na zewnątrz? Pytali też, czy w ogródku oprócz piwa będą sprzedawane inne alkohole?
Właścicielka lokalu musiała przy tym zapewnić, że ogródek nie będzie otwarty do późna. Bożena Namaczyńska mówiła zresztą, że zatrudni ochronę zapewniającą porządek. Pokazywała przygotowany projekt umowy.
Niemniej Bożena Namaczyńska miała trochę żalu. - Musiałam wstrzymać prace przy remoncie lokalu. - Pokazuje stertę desek leżących przed wejściem. Miały posłużyć do budowy podłogi ogródka. - W ostatniej chwili wstrzymałam dostawę piwa. - Zainwestowałam pieniądze, zatrudniłam ludzi (pracę znajdzie tu 10 osób, a 15 innych podań o pracę leży w biurze). Zależy mi na szybkim rozpoczęciu działalności. Chcę zarabiać, ale też będę płacić podatki. Jeszcze nic złego nie wynikło z otwarcia lokalu, a już się mnie za to karze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?