Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość od... pierwszego tańca

Iwona ROJEK

Znany w naszym regionie lekarz ginekolog Krzysztof Grzegorek poznał swoją żonę na prywatce. Została na nią zaproszona przez jego kolegę, a on już po pierwszym tańcu z Mariolą uświadomił sobie, że to kobieta jego życia. Ona też nic nie miała przeciwko spotkaniom z przystojnym studentem medycyny. Pobrali się po czterech latach znajomości. Mają siedemnastoletniego syna Michała.

- Z tą prywatką to była zabawna historia - wspomina Mariola. - Studiowaliśmy wtedy z Krzyśkiem na jednym roku medycynę w Łodzi. Ja wcześniej mieszkałam na kwaterze i tylko na pół roku poszłam pomieszkać do akademika. Wtedy, gdy byliśmy na drugim roku, jeden z kolegów zaprosił mnie na prywatkę, nie chciałam iść sama i wzięłam dla towarzystwa dwie koleżanki. Pomyślałam sobie, że jest nas za dużo dziewczyn i zaproponowałam pójście jeszcze dwóm kolegom z akademika, wśród których był właśnie Krzysiek. - I szybko odbiłem Mariolę koledze - dopowiada.

Uroda i zdecydowanie

Na pytanie, co wtedy spodobało im się w sobie, Krzysztof od razu mówi, że uroda żony. - Zresztą do tej pory Mariola nic a nic się nie zmieniła, wygląda bardzo atrakcyjnie, ma geny po swojej mamie, którą też cechuje młody wygląd. Ja muszę się przy niej podciągać - mówi Krzysztof. Jej z kolei zaimponowały cechy przywódcze Krzysztofa, już wtedy zauważyła, że ma zdecydowany charakter i umie dążyć do celu. Mimo to wykazał kompromis i zgodził się zamieszkać po studiach w jej rodzinnym mieście Skarżysku, a nie forsował powrotu do Sieradza, skąd pochodził, chociaż był jedynakiem, mocno związanym z rodzicami.

Dziś, po latach wspólnego życia uważają, że w młodości dokonali słusznego wyboru. Ona najbardziej ceni w mężu jego spokój wewnętrzny, opanowanie, dobre serce, to, że zawsze może na niego liczyć, zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa i stworzył komfortowe warunki do życia. Po kobiecemu jest o niego zazdrosna, bo cieszy się, że ma takiego mężczyznę u swego boku. On też może wyliczyć całą listę zasług pod adresem żony. Nadal podziwia jej urodę, ale jeszcze bardziej to, że pomimo iż cały czas pracuje zawodowo - jest ordynatorem oddziału zakaźnego, to stworzyła mu tradycyjny dom, do którego chętnie po ciężkim dniu pracy wraca. Krzysztof jest bardzo ambitnym człowiekiem i ciągle wyznacza sobie jakieś nowe zadania. Najpierw był naczelnym lekarzem szpitala, potem w wieku 29 lat został najmłodszym zastępcą dyrektora szpitala, szybko zrobił specjalizację, doktorat, został adiunktem w klinice, teraz jest ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego i pełni obowiązki dyrektora szpitala w Skarżysku-Kamiennej. Ponadto od 2001 roku działa w polityce. Jest wiceprzewodniczącym świętokrzyskiego regionu Platformy Obywatelskiej i będzie startował w wyborach do Sejmu. - Chciałbym wykorzystać swoje wieloletnie doświadczenie dla dobra innych i sprawdzić się w nowej roli - tłumaczy swoją decyzję. Oboje z żoną czują się spełnieni zawodowo. - Dla męża ginekologia jest pasją, może pochwalić się wykonywaniem skomplikowanych operacji - dopowiada Mariola. Ona też chciałaby wciąż się rozwijać i myśli o zrobieniu drugiej specjalności - medycyny estetycznej, która obecnie staje się coraz bardziej potrzebna, bo społeczeństwo chce jak najdłużej zachować młodość.

Za mało czasu

A czy po latach dostrzegają w sobie jakieś wady? - Taką wadą u męża mogłoby być palenie, ale sama też palę, więc nie mogę mu tego zarzucić - śmieje się Mariola. - Chociaż udało mi się dwukrotnie rzucić nałóg na kilka lat, to obecnie znów palę. Krzysztof jest na etapie przymierzania się do walki z papierosami. - Nawet ostatnio byłem na takim zabiegu pomocnym w tym, ale niewiele to dało, bo jeszcze tego samego dnia zapaliłem. Po namyśle za wadę Marioli Krzysztof wymienia jej kłótliwość, zwłaszcza o to, że zbyt często nie ma go w domu, ale z drugiej strony, po głębszym zastanowieniu, oboje dochodzą do wniosku, że tak naprawdę na kłótnie nie mają zbyt wiele czasu. Tak rzadko się z sobą widują. W miesiącu ponad dziesięć dni dyżurują na zmianę, co daje w sumie dwadzieścia dni, często w weekendy mijają się, a potem, jak już są w domu, to odsypiają zmęczenie. Poza tym Krzysztof często wyjeżdża, nawet jak się widzą, to nie mają nawet siły się kłócić. Ale na plus dla żony można policzyć to, że zawsze pierwsza wyciąga rękę do zgody. - Powiedz też, że niezbyt dobrze gotuję - dopomina się Mariola. I zaraz sama przyznaje, że wcale nie przepada za gotowaniem, ale robi to ze względu na syna. Wcześniej codziennie przygotowywała dwa dania. Teraz często ogranicza się do jednego, bo Michał nieraz woli pójść na pizzę, a Krzysztof nie jest w ogóle wymagający pod tym względem. - Przez lata żywiłem się na stołówkach, bo rodzice pracowali - mówi. Sam też nie za bardzo udziela się w domowych obowiązkach, bo nie ma na to czasu. Może byłby w stanie ugotować rosół i jakieś zupy błyskawiczne z torebek, ostatecznie usmażyłby jajecznicę, ale zwykle tego nie robi. Czasami tylko przygotowuje grilla. Sprzątaniem zajmuje się w ich domu od czternastu lat ta sama nieoceniona pani Grażyna, z którą świetnie dogaduje się ich syn. Z drugiej strony Mariola jako zakaźnik jest pedantką, zgadza się z tym, że ma obsesję na punkcie czystości i zdarza jej się po pracy sprzątać już raz posprzątany dom. Druga jej obsesja to syn i jego bezpieczeństwo - gdy wychodzi do szkoły, już za chwilę martwi się, czy nic mu się nie stanie. Po chwili Mariola dopowiada, że największą wadą męża jest chyba to, że często nie ma go w domu i ona sama musi sobie organizować czas.

W wakacje... praca

Mariola cieszy się, że w tym natłoku spraw udaje im się nawet kilka razy w roku pojechać na narty, za którymi oboje przepadają. Od trzech lat nie byli natomiast na wspólnych letnich wakacjach. Odkąd Michał skończył czternaście lat, nie chce już z nimi jeździć, więc ostatnio dość dużo pracowali. Gdy mają chwilę wolnego czasu, spotykają się ze znajomymi, lubią czytać i zajmują się dwoma czworonogami. Kiedy Krzysztof ma spotkania związane z działalnością polityczną, ona lubi pójść do fryzjera, do kosmetyczki albo na angielski. Oboje starają się dbać o swój wygląd. - Ostatnio schudłem osiem kilo - chwali się pan doktor. - To zasługa specjalnej diety i ćwiczeń. Na co dzień z racji tego, że Mariola jest bardziej wybuchowa, a on spokojny, znakomicie się uzupełniają. Cieszą się, że udało im się stworzyć tak udaną rodzinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie