Psycholog: Ciszej nad tą trumienką

Archiwum
Dr Anna Bokszczanin
Dr Anna Bokszczanin Archiwum
- Uważamy, że matka musi być doskonała, a Katarzyna nie podołała tej roli - mówi dr Anna Bokszczanin, Instytut Psychologii Uniwersytetu Opolskiego.

Wczoraj na cmentarzu w Sosnowcu pochowano małą Madzię, której tragedią od tygodni żyje cała Polska. Jeden z tabloidów zapowiedział transmisję z pogrzebu, zachęcając do oglądania tak: "Jeśli chcesz śledzić ostatnie pożegnanie dziecka, dodaj ten materiał do ulubionych i wróć tutaj o 13.30".
- Wygląda to na czysto marketingowe zachowanie i żerowanie dziennikarzy na tej historii. Przykro, że tak się dzieje, ale na szczęście nie było to powszechne.

- A nie ma pani wrażenia, że media uczyniły z tego rodzinnego dramatu, wielodniowe widowisko, niemal show w odcinkach?
- Ja bym tego nie nazwała show. Media bardzo sprawę nagłośniły, ale przecież faktycznie stała się tragedia.

- Czy to jest wyjątkowa historia?
- Nieszczęśliwe wypadki się zdarzają, ale tu najpierw mieliśmy do czynienia z porwaniem, a to rzecz u nas niespotykana. Zupełnie naturalne więc było nagłośnienie tej historii. Do społeczeństwa poszedł przecież apel o pomoc w odnalezieniu dziecka. I ludzie wspaniale na ten apel zareagowali.

- A potem przyszedł szok. Dziecko nie żyje, a całą historię sfingowała matka.
- To był niezwykły zwrot, tym bardziej że prawdę ujawnił detektyw, co całej historii nadało już zupełnie sensacyjny charakter. Odtąd dla ludzi najważniejsze stało się wyjaśnienie, dlaczego matka tak się zachowała, jakie były motywy jej postępowania. Dopóki nie wyjaśni tego śledztwo, możemy tylko gdybać i domyślać się - czy to był szok spowodowany śmiercią dziecka czy działanie z premedytacją.

- Co ta historia mówi o nas?
- Kiedy mieliśmy do czynienia z porwaniem, zachowanie mieszkańców Sosnowca było wręcz godne podziwu. Ta społeczność wykazała się ogromną empatią, umiejętnością jednoczenia się, mobilizowania sił, gotowością do działania nawet w bardzo trudnych warunkach. Takie akty solidarności są bardzo budujące, pokazują, że w trudnych sytuacjach ludzie są gotowi do współdziałania, nawet poświęcenia. Wszyscy też bardzo współczuli tej rodzinie.

- A potem nastroje się odwróciły.
- Sytuacja tej rodziny jest podwójnie trudna, bo nie dość, że została bardzo tragicznie doświadczona, to teraz jeszcze została wystawiona na ostrze krytyki. Obojętne, jaka będzie puenta, uważam, że przede wszystkim należy im współczuć. I rodzinie, i tej młodej matce.

- Matka przez wielu została już odsądzona od czci i wiary. Na swoistym miejscu kultu małej Madzi, gdzie została przez nią ukryta, wśród setek zniczy i pluszaków jest kartka adresowana do Katarzyny - "Zgnij w więzieniu".
- Podłożem tej agresji są pewnie domysły, że matka zrobiła to jednak z premedytacją. Niestety, ludzie często mają w takich sytuacjach łatwość ferowania wyroków i kierują się stereotypami. Te sądy mogą być bardzo krzywdzące i ci, którzy je głoszą, mogą potem sami tego żałować. Historia Madzi budziła ogromne emocje i teraz one obróciły się w dużej mierze przeciwko jej matce.

- Dlatego, że ludzie poczuli się oszukani, bo wierzyli w porwanie, czy dlatego, że matka zachowała się w sposób niepojęty, ukrywając swoje zmarłe dziecko pod gruzami?
- Pewnie i jedno, i drugie. Matka w naszym społeczeństwie postrzegana jest jako osoba, na której spoczywa szczególna odpowiedzialność. Musi być doskonała, nie ma prawa do błędów. Ludzie uważają, że Katarzyna nie podołała tej roli.

- I palą znicze tam, gdzie ukryła córeczkę, by zadośćuczynić jej niegodnemu zachowaniu?
- Myślę, że poczuli się związani z tym dzieckiem. Dlatego też tłumnie przyszli na pogrzeb - by je pożegnać. To pozytywny objaw.

- Pogrzeb wyciszy społeczne emocje?
- Zainteresowanie będzie stopniowo malało. Reszta w rękach wymiaru sprawiedliwości. Będziemy czekać na werdykt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska