Rząd zapowiada szybkie wprowadzenie ustawy zakazującej bicia dzieci. Czy to ma sens? Przecież środowiska patologiczne - a tam dzieci są zwykle katowane
- nie przejmują się prawem, więc i tą ustawą się nie przejmą.
- Ma sens, bo samo uchwalenie ustawy będzie wpływać na świadomość rodziców. Skoro czegoś prawnie nie wolno, to nie wolno. Jej istnienie będzie sygnałem dla sąsiadów, by reagować na przemoc, o której wiedzą lub się jej domyślają. Wreszcie same dzieci będą wiedziały, że wobec nich nie wolno przemocy używać i bite mogą i powinny szukać pomocy. Innym argumentem jest fakt, że w wielu krajach europejskich podobne ustawy funkcjonują i są skuteczne. Zdaję sobie sprawę, że dziś wielu rodziców w Polsce jest przeciwnych takej regulacji prawnej, ale właśnie przykład innych krajów pokazuje, że to zdaje egzamin.
- Zgadzam się, że miejsce rodziców, którzy dopuścili się pobicia dziecka, jest w więzieniu. Ale czy planowany w ustawie zakaz dawania symbolicznego klapsa nie jest jednak przesadą?
- Zdecydowanie nie. Bicie dzieci nie musi od razu prowadzić do śmierci. Często prowadzi do urazów fizycznych - skaleczeń czy powstania siniaków, z którymi dziecko wstydzi się potem pokazać na lekcji wuefu. Zostawia też urazy psychiczne. Dziecko bite ma lęki i obniżone poczucie własnej wartości, poczucie zagrożenia. A tak zwany klaps pedagogiczny nie jest tak niewinny, jak się czasem uważa. Dzieci, które je dostają, są bardziej agresywne od wychowywanych bez klapsa. A rodzice, którzy są agresorami, mają poczucie winy i moralne dylematy wynikające z tego, że jednocześnie kochają swoje dzieci i biją je.
- Będę się upierał, że ofiarą słusznej walki z patologiami staną się dobrzy rodzice, którzy stracą narzędzie wyznaczania granicy tego, co złe i zabronione.
- Rezygnacja z przemocy fizycznej wcale nie musi i nie powinna oznaczać rezygnacji ze stawiania wymagań, czyli z wychowania. Chodzi tylko o to, by dorosły, który i tak ma nad dzieckiem przewagę, traktował je z kulturą i podmiotowo. A to oznacza, że będzie rozmawiał, przede wszystkim nagradzał postawy pozytywne, a jeśli uzna to za pożądane, rezygnował z tych nagród.
- A jak karać rodzica, który dał klapsa dziecku, grzywną czy może od razu więzieniem?
- Prawo powinno być w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Więc na początek wystarczyłoby pewnie pouczenie, np. ze strony policjanta. Pozytywną rolę do odegrania w zmienianiu świadomości rodziców mają także pracownicy socjalni. Najważniejsze jest nie to, jak karać rodziców za klapsa danego dziecku, tylko jak zmieniać ich myślenie.
- To może, zamiast uchwalać ustawę, lepiej po prostu obowiązkowo edukować rodziców, najlepiej już wtedy, gdy spodziewają się dziecka?
- Oczywiście, trzeba edukować. W Szwecji organizuje się kursy wychowawcze dla rodziców. Tam się ich uczy, dlaczego przemocy fizycznej używać nie wolno. Pieniądze na takie kursy powinny się znaleźć i u nas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?