Psycholog: - Na wyprzedaż nie ma mocnych

fot. Sławomir Mielnik
- Na wyprzedaży w tłoku i w gorączce łatwo kupić rzecz, która potem nie pasuje ani nam, ani nikomu z domowników - mówi dr Anna Bokszczanin.
- Na wyprzedaży w tłoku i w gorączce łatwo kupić rzecz, która potem nie pasuje ani nam, ani nikomu z domowników - mówi dr Anna Bokszczanin. fot. Sławomir Mielnik
Dr Anna Bokszczanin z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Opolskiego: - Ludzie nie boją się głodu w 2009 r., ale obniżki poziomu życia.

Dlaczego w ostatnich dniach roku handlowcy kuszą nas ofertami typu: obniżka cen o 70 procent, a my tłumnie pchamy się do sklepów, by skorzystać z wyprzedaży?
- Bo żyjemy w kraju i społeczeństwie kapitalistycznym, gdzie konsumpcja różnych dóbr, a także kupowanie nowych rzeczy są dla wszystkich bardzo ważne. Proszę pamiętać, że wzrost konsumpcji przez ostatnie lata był wielką siłą napędową naszej gospodarki. Polacy tak żyją. Nie kupują rzeczy drogich, bo często ich na nie nie stać, ale jak coś jest tańsze, chcą to mieć.

- Tyle tylko, że potężne obniżki są często grą z klientami. Sztucznie podnosi się rzekomą cenę sprzed wyprzedaży, by tym efektowniej wyglądała nowa cena. Dlaczego ulegamy takim chwytom?
- Najpierw dlatego, że chcemy nabywać, by podnieść swoje poczucie wartości. Kto kupił sobie nowe ubranie lub telewizor, ten zwyczajnie czuje się lepiej, kiedy porównuje siebie z innymi ludźmi. Po wtóre, wszyscy ulegamy reklamie. Nie ma na to silnych. Każdy się czasem złapie i kupi reklamowany produkt, bo on jest przecież lepszy niż stary, który już mamy. Część osób kalkuluje tak: nawet jeśli przedtem cena była wywindowana, to po obniżce stała się realna, więc jednak kupić warto. Przedtem nie było mnie stać, teraz już mogę sobie pozwolić. Wreszcie biegamy na wyprzedaże, bo pod koniec roku mamy więcej czasu. Wielu z nas zwyczajnie lubi go spędzać na zakupach, nie tylko kupując, ale i oglądając towary. To jest forma spędzania czasu wolnego i przestrzeń spotkań ze znajomymi.
- Wielu ludzi deklaruje, że na święta wydali wszystkie pieniądze. Za co zatem kupują na wyprzedażach?
- Te deklaracje nie zawsze są szczere. A ponadto na wyprzedażach chętnie kupujemy na debet, na zapas, bo mówimy sobie, że w styczniu wszystko będzie droższe. Jak się ludzi straszy podwyżkami, wolą kupić szybko.

- Na ile zakupowy szał jest pobudzany przez zapowiedź kryzysowego roku 2009?
- Ten mechanizm działa nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Wszędzie klienci szturmują markety. Ludzie nie boją się może głodu w 2009 roku, ale obniżki poziomu życia już tak, więc wszelkie zasoby, jakie mają, wolą wydać na zakupy, póki ich jeszcze stać.

- Jak często w szale wyprzedażowych zakupów kupujemy rzeczy niepotrzebne?
- Często. Na wyprzedaży w tłoku i w gorączce łatwo kupić rzecz, która potem nie pasuje ani nam, ani nikomu z domowników. Łatwo wtedy kupujemy na wszelki wypadek, wbrew rozsądkowi. Kiedy idziemy do sklepu z kartką, na której wypisaliśmy sobie, co potrzebujemy, trochę trudniej ulec rozmaitym pokusom. Kto ulegnie, musi się liczyć z tym, że przez chwilę będzie mu miło, ale na dnie szafy może mu przybyć jakiś zbędny ciuch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska