Psycholog społeczny: - Tłum daje anonimowość

fot. Sławomir Mielnik
- Oni chcą pieniędzy od własnych dzieci - mówi Tomasz Grzyb.
- Oni chcą pieniędzy od własnych dzieci - mówi Tomasz Grzyb. fot. Sławomir Mielnik
Tomasz Grzyb, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu: - To nie rewolta, tylko skok na kasę.

Warszawie trwają manifestacje. W tłumie są pewnie kasjerki z PKP, które chcą, by ich wcześniejsze emerytury finansowały kasjerki z PKS. W tłumie łatwiej być bezwstydnym?
- Oczywiście. On daje anonimowość, osłabiając odruch wstydu. W dodatku panuje u nas tradycja wiary w przyrodzoną niewinność tłumu.

- I to chyba silnie, bo przecież manifestanci chcą w istocie tego, by na utrzymanie wzięły ich własne dzieci.
- Gdy stoję w tłumie i ktoś zaczyna skandować o złodziejach, też zaczynam skandować. Jestem w grupie, stoi za mną moc, przemawiam w imieniu skrzywdzonych, także swoim.

- A nade mną flaga Solidarności, choć walczę tylko o swoje. To nie paradoks?
- Pewnie każdy, kto ogląda te manifestacje, w naturalnym odruchu porównuje je ze strajkami, które ćwierć wieku temu wstrząsnęły systemem i Europą. Ale tym razem to coś zupełnie innego. Tu mamy do czynienia z grupami zawodowymi, które mogą wspólnie iść ulicami, ale ich interesy często są zupełnie sprzeczne.
- Gdy w tych, którzy oglądają to w telewizorach, zrodzi się złość na demonstrantów, pan się zdziwi?
- Nie. Przecież zdecydowana większość ludzi w Polsce pracuje w sektorze prywatnym, gdzie podobne próby siłowego rozstrzygania sporów na swoją korzyść są nie do pomyślenia. Powoli, bo powoli, ale zaczynamy się edukować ekonomicznie. Ludzie się zastanawiają, czemu muszą palić w piecach polskim węglem, skoro importowany może być tańszy...

- Przestaliśmy być społeczeństwem solidarnym?
- Zmienila się definicja solidarności. Myślę, że jesteśmy nadal wrażliwi na krzywdę, gotowi do pomocy, ale coraz gorzej znosimy agresywne próby łamania reguł gry. Jeśli ludzie czytają, że wśród braci górniczej, która walczy o przywileje, tylko co siódmy naprawdę był pod ziemią, zaczynają sobie zadawać pytania, czy tu jeszcze chodzi o jakąś sprawiedliwość, czy to tylko o skok na kasę, bo sytuacja sprzyja.

- Żaden polityk nie odważy się tego ludziom powiedzieć wprost.
- I stąd całe nieszczęście.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska