Radni Lubrzy dali wójtowi ponad 20-procentową podwyżkę, którą za chwilę może stracić, jeśli posłowie zmienią prawo

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Wójtowi należała się taka podwyżka - uzasadnia decyzję rady gminy Lubrza jej przewodnicząca Elżbieta Szwadowska. Tamtejsza rada podniosła wójtowi wynagrodzenie o ponad 20 procent. I przy okazji znalazła metodę, jak uniknąć zapowiedzianej przez prezesa PiS obniżki pensji dla samorządowców.

Przez cztery lata wójt nie miał żadnej podwyżki, poza jedną, która była obligatoryjna i niewielka - mówi Elżbieta Szwadowska, przewodnicząca rady gminy Lubrza w powiecie prudnickim.

- Byłem jednym z pięciu najmniej zarabiających wójtów Opolszczyzny. Na 72 gminy - komentuje Mariusz Kozaczek, wójt Lubrzy, członek Zarządu Wojewódzkiego PSL w Opolu.

Radni gminni ustalili mu wynagrodzenie zaraz po poprzednich wyborach samorządowych na 8880 zł brutto (ok. 6200 zł na rękę).

Po trzech latach, w grudniu 2017 podnieśli mu o 250 złotych dodatek funkcyjny, przez co lekko wzrósł też dodatek specjalny i jednocześnie zwiększyła się dodatek za staż pracy. W efekcie wójt od stycznia zarabiał 9346 złotych brutto.

Od maja zarobki wójta Lubrzy wzrosły o 2577 zł brutto czyli o 27 procent (w sumie ok. 8300 zł na rękę). 24 kwietnia rada podniosła mu z 30 do 40 procent dodatek specjalny, który jest przyznawany obligatoryjnie, ale w widełkach od 20 do 40 procent. Podniosła także o 1200 złotych pensję zasadniczą. Za uchwałą głosowała prawie cała rada, poza dwiema osobami.

- Intencją radnych było uhonorowanie i docenienie pracy wójta - mówi przewodnicząca rady gminy. - Udało mu się doprowadzić do wyremontowania i wyasfaltowania ważnej ul. Wolności w Lubrzy, na co mieszkańcy czekali od wielu lat. Przygotował też remonty kolejnych dróg w innych wsiach. W wypowiedziach na sesji radni mówili tylko o takich powodach tej uchwały, ale w kuluarach komentowano, że to efekt zapowiedzianej obniżki zarobków dla wójtów i burmistrzów.

Tak samo anonimowo skomentował to jeden z naszych Czytelników, dla którego jest to sprytna metoda uniknięcia obniżki wynagrodzeń w samorządach, zapowiedzianej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Związek czasowy jest tu wyraźny.

4 kwietnia prezes rządzącej partii stwierdził, że Polacy oczekują skromności w życiu publicznym, dlatego pensje poselskie i senatorskie zostaną obniżone o 20 procent, a dla wójtów, burmistrzów, starostów i marszałków będą obowiązywać nowe limity maksymalnych wynagrodzeń.

Trzy tygodnie później wójt Lubrzy dostał podwyżkę, którą w większości może stracić, jeśli wejdą zmiany w przepisach. Ale przynajmniej utrzyma zarobki na poprzednim poziomie.

O szczegółach na temat nowych wynagrodzeń trudno w tej chwili cokolwiek mówić, bo do Sejmu oficjalnie nie wypłynął dotychczas w tej sprawie żaden projekt zmian ustawowych.

- Rządzący w Warszawie zapowiadali już wiele różnych zmian i nie wszystko wprowadzają - komentuje wójt Mariusz Kozaczek. - Z tym pomysłem też może być różnie.

- Wprowadziliśmy podwyżkę na koniec kadencji - dodaje przewodnicząca rady Elżbieta Szwadowska. - Jesienią mieszkańcy zdecydują, kto będzie wójtem na kolejną kadencje. I nowa rada ustali mu wynagrodzenie. Z własnej inicjatywy też może je zmniejszyć.

OPOLSKIE INFO - 11.05.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska