Radni PiS z Kędzierzyna-Koźla domagają się ścigania uczestników marszów Strajku Kobiet. Mówią o "aktach zdziczenia"

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Jeden z marszów, który przeszedł przez Kędzierzyn-Koźle
Jeden z marszów, który przeszedł przez Kędzierzyn-Koźle Tom
Samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości z Kędzierzyna-Koźla wystosowali publiczny apel, w którym domagają się ścigania uczestników marszów Strajku Kobiet, rozliczenia policji z liczby wystawionych mandatów i ustalenia "sprawstwa organizacyjnego" władz miasta. Żądają również sprawdzenia zapisów lekcji zdalnych w szkołach poprzedzających marsze i skontrolowania, czy nauczyciele nie namawiali do uczestnictwa w protestach.

Pod koniec października przez Kędzierzyn-Koźle przeszły marsze w ramach Strajku Kobiet. W największym ponad tysiąc osób protestowało przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego i wyrażało swoją niechęć do rządu. Portal nto.pl szczegółowo relacjonował te zgromadzenia.

Radni klubu PiS w radze powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego na sesji 24 listopada wystosowali apel do starosty i zarządu powiatu, w którym domagają się ścigania uczestników.

Napisali w uzasadnieniu, że w ostatnich dniach "pod pozorem manifestacji poglądów odbyły się przepełnione wulgaryzmem i pospolitym chamstwem akty zdziczenia wymierzone w symbole wiary katolickiej". Doszło bowiem do kilku incydentów w kościołach w mieście.

Przekonują, że marsze organizowane były - tu cytat - "przy współudziale członków (...) władzy samorządowej deklarującej ateizm oraz niektórych, niechlubnych pracowników oświaty."

Politycy PiS twierdzą, że - tu kolejny cytat - "marsze nienawiści i agresji przepełzły ulicami Kędzierzyna-Koźla bezpodstawnie obrażając i dewastując kulturowy i duchowy dorobek naszej społeczności".

Samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości wpisali do apelu sześć punktów, w których domagają się m.in. sprawdzenia, kto wydał zgodę na organizację cyklicznych manifestacji (w rzeczywistości były one spontaniczne-red.).

Chcą także rozliczenia policji z liczby wystawionych mandatów, oraz ustalenia "sprawstwa organizacyjnego" władz miasta.

Żądają również sprawdzenia zapisów lekcji zdalnych w szkołach poprzedzających marsze i skontrolowania, czy nauczyciele nie namawiali do uczestnictwa w protestach.

W protestach udział brał między innymi Ireneusz Wiśniewski, przewodniczący rady miasta, z zawodu nauczyciel. Jest oburzony treścią apelu.

- To jest wielka hipokryzja władzy, której to nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziło do społecznego niezadowolenia - komentuje na gorąco dla portalu nto.pl Ireneusz Wiśniewski.

Zdaniem przewodniczącego rady miasta język użyty w apelu przez radnych PiS jest skandaliczny.

- Mam nadzieję, że kiedyś będą się tego wstydzić - mówi Wiśniewski. Dodaje, że miał nadzieję, iż temat protestów, który mają charakter ogólnopolski, nie będzie wykorzystany przez lokalnych samorządowców.

Zobacz video: Strajk Kobiet w Opolu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska