Komentarz
Nic za darmo?
Nie podzielam poglądu radnych, że nyskim szkołom, w których szerzy się patologia, ponad wszystko potrzebna jest kolejna strategia działania, choćby najbardziej kompleksowa i wychowawcza. Nie mam też pewności, że nie podzieli ona losu podobnych programów, które - z braku pieniędzy na realizację - kończą w urzędniczych szufladach.
Jeśli nawet znajdą się w tym trudnym budżecie pieniądze z puli przeznaczonej na profilaktykę uzależnień, nie wiadomo, czy nie skończy się na kupnie broszurek, kilku książek i pogadankach. Tymczasem z patologiami w Nysie walczy kilka innych instytucji - może lepiej im pomóc, niż konkurować?
Szkoda także, że radni nie wierzą w bezinteresowność ekspertów, którzy pomagając komisji działają również w swoim własnym interesie. Tłumaczenie, że dziś nikt nic nie robi za darmo, jest może i boleśnie prawdziwe, ale czy wychowawcze?
Joanna Forysiak
Radni, zaniepokojeni przejawami patologii w szkołach, postanowili opracować strategię przeciwdziałania alkoholizmowi i narkomanii wśród dzieci i młodzieży, finansowanej z funduszu w budżecie gminy przeznaczonych na profilaktykę uzależnień. Do pomocy zaprosili osiem osób, które między innymi mają skatalogować problemy i przygotować cykl konwersatoriów dla nauczycieli. W skład zespołu ekspertów wejdą pedagodzy szkolni z nyskich gimnazjów, psychologowie z Zakładu Karnego, polonista oraz wykładowca z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Za spotkanie będą dostawać po 70 złotych z budżetu rady miejskiej.
- Już kiedyś w skład komisji wchodzili fachowcy z zewnątrz, tak zwani członkowie nieetatowi, ale zrezygnowano z tego pomysłu ze względów oszczędnościowych - oponuje Feliks Kamienik, radny z ramienia Samorządowego Bloku Wyborczego. - Skoro radni nie potrafią sobie sami poradzić z obowiązkami, to po co kandydują? Ja, pracując w komisji urbanistyki, nie potrzebuję żadnej pomocy ekspertów, wystarczy mi moje własne doświadczenie w tej dziedzinie.
Kamienik obawia się, że powołanie płatnej grupy ekspertów będzie precedensem, z którego skwapliwie skorzystają pozostałe komisje. Zbigniew Szlempo, przewodniczący rady miejskiej, nie podziela tego niepokoju. - Korzystanie z pomocy fachowców jest wskazane pod warunkiem, że będzie się to działo okazjonalnie - tłumaczy Szlempo. - W tym przypadku płacenie ekspertom jest jak najbardziej zasadne, w darmowe działania nie wierzę. A ich doświadczenie w przypadku budowania takiej strategii jest nie do przecenienia.
Według przewodniczącego, otwarta właśnie możliwość konsultowania się z fachowcami może być dla radnych ożywcza. - Rada miejska jest zbyt bierna - twierdzi Szlempo. - Nawet jeśli mamy pomysły, zawodowcy powinni je zweryfikować, ubrać w rzetelne dane.
Janusz Sanocki, jeden z inicjatorów wniosku i członek komisji oświaty, powiedział "Radiu Opole", że zajmowanie się tą kwestią przez dziennikarzy jest szukaniem sensacji. - Komisja ma prawo powoływać takie zespoły i płacić ich członkom. Można by było zlecić napisanie kompleksowej strategii wychowawczej jakiejś instytucji, ale to byłoby o wiele droższe - przekonywał na antenie "Radia Opole".
Eksperci mają współpracować z radnymi do końca roku.
SONDA
Co o pomyśle radnych sądzą praktycy?
Piotr Przybyłowski, szef Towarzystwa Interwencji Społecznych w Nysie: - Źle się dzieje w szkołach, to nie ulega wątpliwości. Wymiana doświadczeń nie jest grzechem, więc spotkań, na których opracowywane byłyby strategie walki z patologią w szkołach, powinno być jak najwięcej. O ile spotkania takie są dla każdej gminy obligatoryjne, to powoływanie kolejnego ciała, które będzie zajmować się przeciwdziałaniem patologii jest zbędne. Tym bardziej, że to zadaniem statutowym szkoły i jej dyrekcji jest ochrona dzieci przed demoralizacją. Zrzucanie odpowiedzialności na jakieś kolejne ciało stwarza ryzyko, że tak naprawdę nikt nie będzie się do niej poczuwał.
Józef Barcik, zastępca komendanta powiatowego policji w Nysie: - Ameryki może nie odkryję, ale mimo wszystko przydałaby się nam jakaś odgórna strategia, wspólne stanowisko dotyczące przeciwdziałania patologii. Policji nie interesuje, co to będzie za twór i kto będzie wchodził w skład takiej komisji. Oczekujemy od gminy tylko konkretnych propozycji i efektów podejmowanych działań. Swoja drogą, im więcej osób będzie miało na uwadze wspomniane problemy patologii, tym większa jest szansa, że wspólnymi siłami uda się nam skutecznie z nimi walczyć.
Teresa Sordyl, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1:
- Jeżeli eksperci niezbędni są do opracowania jakiegoś szerokiego planu działania w walce z patologią w szkołach, to wydaje mi się to całkiem niezłym pomysłem. Wprawdzie każda szkoła, w tym i nasza, ma obowiązek opracować własną strategię działania w zakresie przeciwdziałania tego typu problemom, niemniej jesteśmy otwarci na propozycje gminy. Tym bardziej, że nie zawsze wystarcza nam pieniędzy na realizowanie programów. Jeżeli więc w ślad za odgórnym projektem szły by jakieś fundusze dla szkół, w pełni popieram ten pomysł, a i praca ekspertów nie poszłaby na marne. Szkoda tylko, że do tego grona nie zaproszono pedagoga ze szkoły podstawowej, bo też by się przydał. Pytała Kla