Radny chciał wyłudzić nyski bon, ale szkodliwość jest nieznaczna

Nyski bon wychowawczy to 500 złotych miesięcznie na dziecko w odpowiednim przedziale wiekowym, wypłacane z gminnego budżetu.

Jednym z warunków uzyskania pomocy jest zamieszkanie w gminie Nysa.

W 2020 roku wniosek o bon złożył radny jednej z gmin w powiecie nyskim, który pracuje i nocuje w Nysie, ale zameldowany jest w swojej rodzinnej wiosce. Inaczej musiałby zresztą stracić mandat radnego.

Rozpatrując jego wniosek urząd zorientował się i ostatecznie zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa. Sam radny wcześniej wycofał swój wniosek.

Prokurator po zbadaniu sprawy przedstawił radnemu zarzut usiłowania wyłudzenia świadczenia na dzieci za co grozi nawet do 8 lat więzienia. W kwietniu prokuratura zdecydowała się jednak wystąpić do sądu o warunkowe umorzenie sprawy.

- Stopień społecznej szkodliwości czynu nie jest znaczny – argumentuje Sebastian Biegun, prokurator rejonowy w Nysie. – Podejrzany przyznał się do stawianego zarzutu, złożył wyjaśnienia, wyraził skruchę oraz stwierdził, że złożenie wniosku było wynikiem nieuważnego zapoznania się z regulaminem. Wprawdzie okoliczność ta z racji pełnienia funkcji społecznej przez podejrzanego nie usprawiedliwia go, jednak ma znaczenie dla przyjęcia wypadku mniejszej wagi zarzucanego mu czynu.
Z uwagi na pozytywne opinie środowiska, ustabilizowane życie radnego prokuratura przyjęła, że warto mu zaufać i będzie dalej przestrzegał porządku prawnego.

- Nie przyznałem się! Nie jestem złodziejem. Do głowy mi nie przyszło wyłudzanie czegokolwiek. To nieświadomy błąd – komentował tę sprawę radny Mariusz K., jeszcze przed decyzją prokuratury – Moim zdaniem sprawa jest błaha i zostanie umorzona, ale ktoś na mnie „poluje”.

Mariusz K. został wybrany do rady z ugrupowania, którego liderem jest obecnie sekretarz, a wcześniej wiceburmistrz Nysy Piotr Bobak. Jego sprawa będzie rozpatrywana przez sąd 12 maja.