Radny na diecie nie zarabia

Agata Jop
ZUS stwierdził, że opolski radny SLD, Stanisław Strzęp, prawidłowo wykorzystywał swoje wielomiesięczne zwolnienie lekarskie.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Opolu i "NTO" zajęły się sprawą radnego Stanisława Strzępa tego samego dnia - 27 lutego. I do nas, i do ZUS-u dotarł bowiem anonimowy list informujący, że radny SLD od wielu miesięcy przebywa na zwolnieniu lekarskim i pobiera zasiłek chorobowy (jest wicedyrektorem w Towarzystwie Ubezpieczeń "Daewoo"). Choroba nie przeszkadza mu jednak w uczestniczeniu w życiu publicznym, m.in. w sesjach rady miasta i posiedzeniach komisji rewizyjnej. Za swoją pracę w samorządzie radny Stanisław Strzęp pobierał diety.
Ustawa o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, wprowadzona w roku 1999, pozwoliła ZUS-owi na kontrolowanie, czy dana osoba w czasie orzeczonej niezdolności do pracy zarobkowej takiej pracy przypadkiem nie wykonuje i czy prawidłowo wykorzystuje swoje zwolnienie lekarskie. 2 marca Stanisław Strzęp został zaproszony do lekarza orzecznika ZUS. Orzecznik badał zasadność wystawienia aktualnego zwolnienia lekarskiego. - Swierdził, że Stanisław Strzęp rzeczywiście jest chory - mówi Anna Koska, wicedyrektor ZUS do spraw świadczeń, pełniąca także w Opolu funkcję radnej z ramienia opozycyjnej Unii Wolności. - Widziałam wówczas pana Strzępa, on nawet wyglądał na chorego i miał skierowanie do szpitala.
Tak więc ZUS nie zakwestionował zasadności wystawienia zwolnienia. W ciągu następnych tygodni przeprowadzał drugą kontrolę - prawidłowości wykorzystania zwolnienia. Poprosił urząd miasta o listy obecności świadczące o uczestniczeniu radnego w posiedzeniach w czasie jego niezdolności do pracy.
Stanisław Strzęp rozchorował się w październiku ubiegłego roku. Zwolnienia - jak stwierdził ZUS - wystawiało mu kilku lekarzy różnych specjalności. - Sami nie możemy rozstrzygnąć, czy pan Strzęp prawidłowo je wykorzystywał - mówi Anna Koska. - Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej poprosiliśmy o opinię lekarzy leczących radnego. Wszyscy trzej lekarze stwierdzili, że obecność na posiedzeniach nie była niezgodna z celem wystawionego zwolnienia.
Radny wykorzystywał więc zwolnienia w sposób prawidłowy. Przed podjęciem tej decyzji ZUS zasięgał jeszcze opinii prawnika i sugerował się orzecznictwem sądów sprzed paru lat. Pytanie, na które musiał bowiem odpowiedzieć, brzmiało: czy dieta radnego jest jego zarobkiem? Anna Koska sięgnęła do gazety "Prawo i Życie" z czerwca 1994 roku, która opisuje wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach w podobnej sprawie. Sąd przeanalizował wówczas pojęcie pracy zarobkowej. Dieta jest rekompensatą za utracone dochody (pracodawca radnego musi go - zgodnie z prawem - zwolnić z firmy z powodu pracy w samorządzie, ale może mu potrącić zarobki za ten czas). Radnym nie jest się jednak na mocy jakiegokolwiek stosunku pracy. Radni pełnią bowiem funkcję społeczną.
Zdaniem ZUS Stanisław Strzęp w czasie choroby mógł pracować w samorządzie i mieć z tego tytułu dochód. Nie wykonywał pracy zarobkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska