Radny rezygnuje z mandatu

rys. Andrzej Czyczyło
rys. Andrzej Czyczyło
- Mam już dość rozgłosu wokół mojej osoby - mówi namysłowski radny, który od skazującego go wyroku odwołał się do Strasburga.

WYROK DO STRASBURGA

WYROK DO STRASBURGA

Zdaniem sądów obu instancji, pełniący obowiązki specjalisty ds. windykacji kredytów w Banku Spółdzielczym w Namysłowie Karleszko, wspólnie z prezesem i członkiem zarządu banku, dopuścił się w 1994 roku oszustwa - poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz doprowadzenia Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
- Umowa, która była dla prokuratora podstawą do oskarżenia, była zobowiązaniem wynikającym z wcześniejszej umowy kredytowej, co potwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich. Z kolei pismo o przyznanie środków - według prokuratury dowód wyłudzenia pieniędzy od ARiMR - było skierowane do ministerstwa, a nie agencji, która w tym czasie prawnie nie istniała - przedstawia swoje racje Karleszko. - Sąd obu instancji wybiórczo przyjął dowody, a cały proces miał podtekst polityczny, dlatego skierowałem skargę do europejskiego trybunału i wniosek do RPO - tłumaczy Karleszko.

W lutym sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Opolu, skazujący Stanisława Karleszkę, radnego powiatu namysłowskiego, na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Mimo że od uprawomocnienia wyroku minęły już trzy miesiące, radny nie stracił mandatu.
- Po wyroku sądu apelacyjnego radny złożył wniosek o zawieszeniu członkostwa w radzie i odtąd nie bierze udziału w głosowaniach - mówi Antoni Płócieniczak, przewodniczący Rady Powiatu Namysłowskiego. - Pan Karleszko przedstawił nam dokumenty, z których wynika, że zwrócił się o kasację do Rzecznika Praw Obywatelskich i złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, dlatego sądzimy, że należy wstrzymać się z uchwałą o wygaśnięciu mandatu do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy. Najważniejsze jest dobro człowieka i nie chcemy nikogo skrzywdzić - przekonuje Płócieniczak.

- Jeżeli radny został skazany prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo, to rada w ciągu trzech miesięcy powinna stwierdzić wygaśnięcie mandatu. Ale po drodze pojawiają się schody - mówi Barbara Bieluszewska, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru w opolskim Urzędzie Wojewódzkim. - Trudno udzielić jednoznacznych odpowiedzi na wszystkie wątpliwości związane choćby z faktem, że przestępstwo zostało popełnione, zanim obywatel został radnym - mówi dyrektor Bieluszewska i dodaje, że nadzór wojewody może zająć się sprawą tylko wtedy, gdy do wydziału wpłynie odpowiedni wniosek albo skarga.
Zdaniem Karleszki cała sprawa - łącznie z wyrokami sądów - ma podtekst polityczny. Tymczasem podobne wątpliwości pojawiają się także wśród namysłowskich polityków: od trzech miesięcy radny opozycyjnego PSL nie uczestniczy w głosowaniach rady, w której większość ma koalicja SLD - Forum Rozwoju Ziemi Namysłowskiej.
- Jest opozycja i koalicja, ale między nami nie ma takich rozgrywek - zapewnia Płócieniczak.

Jednym z zainteresowanych sprawą jest Adam Świtlik, który w wypadku wygaśnięcia mandatu Karleszki zająłby jego miejsce w radzie. - Jestem przygotowany do pracy w radzie, chciałbym działać i wydaje mi się dziwne, że radny opozycji tak długo nie ma prawa głosu - mówi Świtlik.
- Mam prawo do odwoływania się, a jeśli teraz ktoś wskoczyłby na moje miejsce, to niezależnie od wyników moich odwołań, nikt nie przywróci mi mandatu - mówił jeszcze w poniedziałek Karleszko, ale wczoraj podczas spotkania z nami pokazał przygotowane pismo w sprawie zrzeczenia się mandatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska