W ubiegły piątek Sąd Okręgowy w Opolu warunkowo umorzył sprawę Ludwika B., oskarżonego o pobicie operatora Polsatu. Musi zapłacić zadośćuczynienie dziennikarzom, ale uniknął wyroku.
Wczoraj wołczyński radny PSL-u zasiadł na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Kluczborku.
Oskarżony jest o kierowanie gróźb karalnych wobec mieszkańca Krzywiczyn. Tego samego, któremu wylał zawartość szambowozu pod domem.
Wcześniej miał mu kilkakrotnie grozić gestem podrzynania gardła, a także słownymi groźbami: „Nie podskakuj, bo na takich cwaniaków są sposoby”, a innym razem: „Już nie żyjesz, załatwimy to inaczej!”.
Ludwik B. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że został wmanipulowany. Poprosił sąd o uniewinnienie.
Obrońcy radnego (broni go dwóch adwokatów: Marcin Ochtera i Marcin Pękacki) przekonują sąd, że to nie radny groził mieszkańcowi Krzywiczyn, tylko był przez niego prowokowany.
Najpierw poczuł się sprowokowany doniesieniami o nielegalnym wylewaniu fekaliów (podejrzenia się potwierdziły, sąd ukarał za to Ludwika B. grzywną w wysokości 500 złotych), a do tego przed sesją rady miejskiej mieszkaniec Krzywiczyn chciał przywitać się z Ludwikiem B. i wyciągnął do niego rękę. Radny miał odpowiedzieć: „Ch...m ręki nie podaję!”.
Zdaniem adwokatów to była kolejna prowokacja, a robienie zdjęć wylewającemu fekalia Ludwikowi B. i interwencje u burmistrza i w straży miejskiej były „społecznym inwigilowaniem radnego”.
Adwokaci przekonują, że świadkowie obciążający radnego są niewiarygodni i zmyślają, strażnik miejski potwierdzający ustne zgłoszenie gróźb przez pokrzywdzonego konfabuluje, podczas gdy radny Ludwik B. chce nadal „poświęcać się misji społecznej”.
Pełnomocnik pokrzywdzonego Mirosława Pawlik podkreśla natomiast, że pobicie operatora Polsatu najlepiej świadczy o traktowaniu innych ludzi przez radnego.
Dodała także, że wylanie fekaliów pod domem było dla mieszkańca Krzywiczyn sygnałem, że kolejnym razem może dojść do spełnienia gróźb.
Obrońca wołczyńskiego radnego Marcin Ochtera próbował jednak przekonywać, że wulgarne odzywki są lokalnym obyczajem w takich miasteczkach jak Wołczyn, ale nie oznaczają realnego zagrożenia ze strony wyzywających osób.
Prowadzący proces sędzia Adrian Mamzer zakończył przewód sądowy w tej sprawie. Zapowiedział, że wyrok ogłosi w czwartek.
ZOBACZ TAKŻE INFO Z POLSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?