Burmistrz chce sprawy z powództwa cywilnego, po tym, jak prokuratura nie dopatrzyła się znamion umyślnego działania ze strony wykonawcy hali, projektanta i inspektora nadzoru.
- Rozpoczniemy odbudową hali, na własną rękę, a w międzyczasie będziemy się sądzić o zwrot poniesionych kosztów - mówi nam Gruener.
- Ta sprawa będzie się ciągnąć latami - ostrzega Radom. - A przez to odbudowa hali może się opóźnić.
Radny z Byczyny obawia się, że sądowi mogą nie wystarczyć ekspertyzy o stanie budynku zlecone przez gminę i zleci wykonanie nowej ekspertyzy biegłym, co przesunie rozbiórkę w czasie.
- Poza tym hala może stanowić dowód w sprawie i z tego powodu sąd może nie pozwolić jej tknąć do końca procesu. To są realne zagrożenia. Dlatego uważam, że trzeba by sprawę dokładnie przemyśleć.
Radom uważa, że dla gminy lepsza by była ugoda z winnymi fuszerki, niż wyczerpująca i kosztowna walka z nimi o zwrot kosztów w sądzie. Rozbiórka i odbudowa ma kosztować 4 mln zł.
Gruener przypomina, że gmina proponowała ugodę w sprawie zwrotu kosztów, ale druga strona nie była zainteresowana. W opinii Radoma można było skuteczniej o tę ugodę walczyć.
Burmistrz Byczyny obawia się, że proces może potrwać. Otwarcie to przyznaje, ale nie chce zwlekać ani z wniesieniem sprawy do sądu, ani z rozpoczęciem rozbiórki, bo od 3 lat dzieci ćwiczą w ciasnych salkach, w różnych punktach miasta. Przypomnijmy, że halę trzeba było zamknąć, bo elementy konstrukcji nośnej budynku, zastosowano niezgodnie z projektem.
Wkrótce gmina ma ogłosić przetargi, by wybrać kancelarię, która sprawę w imieniu gminy poprowadzi oraz firmę, która zajmie się halą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?