Radnych z Grodkowa lustruje wojewoda

fot. Archiwum
Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz fot. Archiwum
Pod koniec kadencji rajcy nie mogą spać spokojnie, bo wojewoda co rusz sprawdza, czy nie powinni stracić mandatów. W dwóch wypadkach - powinni!

Komentarz autora

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz fot. Archiwum

Jarosław Staśkiewicz
(fot. fot. Archiwum)

Komentarz autora

Miejcie honor

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Grodkowie radni prześcigali się w żalach nad swym ciężkim losem, niesprawiedliwością, upadkiem samorządu i ograniczaniem praw obywatelskich. Pojedyncze głosy nie współbrzmiące z większością ("twarde prawo, ale prawo") skutecznie ginęły w tym biadoleniu. Dlatego, nieco skołowany, jeszcze raz sięgnąłem do ustawy i ogólnie dostępnych wyroków sądów. I utwierdziłem się w tym, co jest jasne dla wszystkich bezstronnych obserwatorów: prawo zabrania obu radnym zasiadania w radzie. Dlatego zamiast odwlekać nieuchronne i biadolić (częściowo słusznie) na wojewodę, podziękowałbym tajemniczemu obywatelowi, który dał szansę tej radzie postąpić honorowo. Szkoda, że z tego nie skorzystała.

O sprawie Stanisława Jurasza, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Grodkowie i jednocześnie szefa firmy zarządzającego m.in. komunalnymi mieszkaniami - pisaliśmy już wielokrotnie. Wojewoda Opolski najpierw wezwał radnych do odwołania Jurasza, a kiedy ci odmówili - sam wydał odpowiednie postanowienie.

Teraz radni przeciągają sprawę, odwołując się do kolejnych instancji sądu administracyjnego. Tydzień temu w podobnej sytuacji znalazł się Józef Sabok, radny z Wierzbnika. Wojewoda dopatrzył się, że radny jest prezesem spółdzielni rolniczej, a ta dzierżawi od gminy hektarową działkę. Sęk w tym, że dzierżawa trwa 9 lat, a Sabok jest rajcą jeszcze dłużej.

- Ten kawałek gruntu służył LZS-owi Wierzbnik za boisko. Ale ponieważ ciągle podmakał, 10 lat temu działacze postanowili przenieść boisko do centrum wsi. Została działka, której nikt nie chciał, więc zgodziliśmy się ją wydzierżawić od gminy - tłumaczył Sabok. - Dziś rośnie tam kukurydza. Gdybym wiedział, że mogę mieć takie kłopoty, to dawno oddałbym ją gminie.

Przed głosowaniem, które decydowało o losach jego mandatu radny był mocno roztrzęsiony. - Myślałem, że za tę dzierżawę dostanę jakiś order albo krzyż na pierś. I dostałem - krzyż na plecy - żalił się. Radni nie zgodzili się na wygaszenie mandatu Saboka, więc zrobi to najpewniej wojewoda.

- Zapanowała jakaś moda na wygaszanie mandatów - mówił podczas sesji szef Rady Miejskiej Karol Grzybowski, nie ukrywając poirytowania. - Wcześniej był już przecież lustrowany radny Kwiatkowski, a potem radni: Gajewski, Swatek i Stadnik. W ich wypadku wojewoda nie dopatrzył się naruszenia prawa.

Ale niedługo będzie tak, że radnym będzie mógł zostać tylko bezrobotny spod mostu, bo tylko on nic nie ma.- Nie wchodziłbym w takie teorie, że wojewoda się na nas uwziął - oponował radny Marek Kwiatkowski. - Wiem od ludzi pracujących w Opolu, że całe zamieszanie jest spowodowane donosami mieszkańca Grodkowa. Wojewoda w tej sytuacji musi zacząć postępowania.

Potwierdził nam to Kordian Michalak, rzecznik wojewody opolskiego: - Wojewoda Opolski uzyskał informację w wyniku skarg i wniosków mieszkańców gminy Grodków. Są to listy podpisane.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska