Dziś radni siedzą w rzędach, na wprost stołu, przy którym obrady prowadzi przewodniczący rady miasta Roman Ciasnocha. Wcześniej stoły były ustawione w prostokąt.
"Obecne ustawienie stołów jest zbyt bliskie i powoduje to ciągłe potrącanie krzeseł - pisze radna Jolanta Kawecka (PO) w liście skierowanym do przewodniczącego. - Radni mówią do siebie, nie widząc się nawzajem. Dotyczy to zarówno polemizujących ze sobą radnych, jak i zwracających się do radnych naczelników pracujących w ratuszu".
Co ciekawe, podobnie uważa Lucjusz Bilik, przewodniczący opozycyjnego klubu radnych SLD, który pamięta ustawienie stołów z poprzedniej kadencji.
- Nie pamiętam, aby ta zmiana była dyskutowana. Decyzję podjął przewodniczący rady - wspomina Lucjusz Bilik. - Poprzedni układ był dużo lepszy, bo każdy mógł na bieżąco kontrolować reakcję rozmówcy. Teraz koledzy siedzący w tylnych rzędach mówią do pleców. Wolałem dawne ustawienie.
Inni radni uważają, że przewodniczący, który faktycznie jest pomysłodawcą ustawienia stołów, za bardzo zapatrzył się na Sejm, gdzie faktycznie posłowie siedzą w podobny sposób.
Tyle że w parlamencie sala jest inna, a posłowie mają specjalnie podwyższone miejsca. W ocenie radnych nowe ustawienie powoduje chaos, a na ostatniej sesji przewodniczący musiał przerywać kilkakrotnie obrady, bo nie potrafił zapanować nad salą.
Mimo to przewodniczący do starego układu nie zamierza wracać.
- Obecny jest lepszy - twierdzi Roman Ciasnocha. - Obrady są spokojniejsze i mniej jest niepotrzebnych emocji pomiędzy radnymi, do których poprzednie ułożenie stołów prowokowało. W tej kwestii zdania nie zmienię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?