Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKP na zwrotnicy

Redakcja
Prezes PKP Krzysztof Celiński przypomina, że firma jest zadłużona od 1991 roku; prezes nie rozumie, co te dwa tygodnie mogą zmienić. Tadeusz Syryjczyk, do niedawna minister transportu, uważa, że główną przyczyną ostatnich niepokojów w PKP jest próba ochrony niejasnych interesów niektórych ludzi związanych z koleją.

Komu zależy na strajku kolejarzy?

 (INF. WŁ.) Jeśli rząd nie dogada się z kolejarzami - którzy domagają się 15-procentowej podwyżki płac, wstrzymania zwolnień, dotacji do przewozów pasażerskich, oddłużenia kolei oraz zagwarantowania osłon socjalnych dla zwalnianych pracowników - 29 czerwca rozpocznie się strajk ogólnopolski, który sparaliżuje cały kraj. Według pierwszych zapowiedzi, pociągi miały stanąć już 15 czerwca, ale w ostatniej chwili negocjatorzy dali sobie dwa tygodnie na wypracowanie porozumienia. Czy jest ono możliwe?
 Organizatorem protestu jest zawiązany w marcu tego roku Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny Kolejarzy "Forum", w skład którego wchodzi 14 związków działających na kolei (w tym Związek Maszynistów Polskich, który w 1998 r. zorganizował strajk ogólnopolski).**W sumie związki te zrzeszają ponad 20 tysięcy kolejarzy. Do akcji nie dołączyła kolejarska "Solidarność" oraz Federacja Pracowników Kolejowych, które skupiają łącznie około 120 tysięcy osób zatrudnionych w PKP. W kwietniu tego roku kolejarze z "Solidarności" podpisali porozumienie z rządem, w myśl którego zarząd PKP nie będzie zwalniał pracowników do czasu wejścia w życie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP, co powinno nastąpić do 30 czerwca.
 Ustawa ma zagwarantować osłony socjalne, a niezależnie od tego rząd zobowiązał się do wprowadzenia rozporządzenia w sprawie świadczeń przedemerytalnych dla około 4 tysięcy osób odchodzących z kolei; w budżecie państwa zostały na to zarezerwowane pieniądze. Świadczenia mają być utrzymane na poziomie z ostatniego kwartału zeszłego roku, kiedy to otrzymało je 7,3 tys. osób, które odeszły z pracy w PKP.

Ekonomia czy polityka?

 - W dyskusjach nad projektem ustawy, które toczą się w komisjach sejmowych, główny nacisk kładziemy na to, aby wszyscy odchodzący z PKP otrzymywali naprawdę godziwe odprawy - podkreśla Stanisław Kogut, przewodniczący kolejarskiej "Solidarności". - Z niezłym skutkiem walczyliśmy także o wycofanie się zarządu PKP z likwidacji wielu połączeń lokalnych. Uważam, że protest "Forum" ma charakter polityczny; przed wyborami parlamentarnymi jego liderzy chcą zaistnieć i ponownie znaleźć się w Sejmie manipulując w tym celu ludźmi.
 Tadeusz Syryjczyk uważa, że strajk usiłują wzniecić te związki, które najmniej zrobiły dla ochrony interesów pracowników kolei i rozwiązania problemów PKP. - W okresie, kiedy byłem ministrem transportu - mówi - z "Solidarnością" i Federacją Pracowników Kolejowych zdołaliśmy wypracować podstawowy kształt restrukturyzacji PKP i ochrony ludzi, czego efektem jest ustawa, którą zajmuje się teraz Sejm. Nie rozumiem obecnej nadaktywności tych związków, które w pracach nad jej przygotowaniem udzielały się mniej niż inni.
 Przewodniczący "Forum" Tadeusz Gawin - w poprzedniej kadencji poseł SLD - zarzuty uważa za absurdalne. - Przecież spór z rządem i zarządem PKP prowadzimy co najmniej od października ubiegłego roku argumentuje. - Formalnie natomiast spór zbiorowy podpisaliśmy w marcu tego roku, kiedy nikt nawet nie myślał o rozpadzie koalicji i ewentualności przedterminowych wyborów.
 Na pytanie, dlaczego "Forum" nie chce czekać na przyjęcie ustawy o restrukturyzacji PKP, Tadeusz Gawin odpowiada: - Najpierw ustawa miała być w styczniu, potem w czerwcu, teraz dowiadujemy się, że najwcześniej będzie w październiku. Jak długo można czekać? Przecież ponad 30 tysięcy ludzi - tyle ma w tym roku zostać zwolnionych - nie można wyrzucić na bruk bez żadnego zabezpieczenia.
 Jan Janik, do lipca ubiegłego roku dyrektor generalny PKP, teraz doradca Związku Maszynistów Polskich (uczestniczył m.in. w ostatnich negocjacjach protestujących z rządem) uważa, że rozważana przez Sejm ustawa nie rozwiąże problemów kolei. - Zaproponowana tam prywatyzacja kolei jest zbyt szybka i nieprzemyślana - przekonuje. - Podobnego zdania jest SLD. Uważam, że doraźnie należy znowelizować obowiązującą ustawę o PKP, natomiast docelowy kształt tej instytucji poddać pod ogólnonarodową dyskusję.

Kto zarobił, kto stracił...

 Były dyrektor generalny PKP Jan Janik, który doradza teraz związkowcom grożącym strajkiem, jest jednym z głównych "bohaterów" afery związanej ze spółką "Wiafer". Została ona powołana przez PKP w 1991 r., by - wzorem innych krajów Unii Europejskiej - pośredniczyć w spedycji międzynarodowej oraz obrocie dewizowym. W lipcu ubiegłego roku, kiedy Jan Janik przestał pełnić funkcję generalnego dyrektora PKP, nowy zarząd kolei złożył wniosek o postawienie "Wiaferu" w stan likwidacji.
 - "Wiafer" miał udziały w poważnych spółkach spedycyjnych - takich, jak "Trade Trans", "Kolsped", "Polcont", "Pol-Raid" - od których pobierała wielomilionowe dywidendy; pieniądze te rozchodziły się jednak nie wiadomo gdzie - mówi Tomasz Pałaszewski, likwidator spółki "Wiafer".
 Kilka dni po podjęciu decyzji o likwidacji spółki, Jan Janik - nie będąc już dyrektorem PKP - zdecydował o sprzedaży 81 proc. akcji firmy spółce "Kolia" (której udziałowcem był prezes "Wiaferu") za... 40,5 tys. zł (każdą akcję wyceniono na... 1 zł). Kilka dni potem miała**nadejść dywidenda w wysokości około 6 mln zł. Co się stało z tymi pieniędzmi - bada prokuratura.
 W styczniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie unieważnił umowę sprzedaży spółki uznając, że narusza ona interesy PKP. "Kolia" odwołała się od tej decyzji; najdalej do dwóch miesięcy sąd apelacyjny wyda wyrok w tej sprawie.
 Równocześnie Urząd Ochrony Państwa szuka po kraju weksli na dziesiątki milionów dolarów, które in blanco miał podpisać Jan Janik jako dyrektor generalny PKP. W tej sprawie warszawska prokuratura prowadzi dochodzenie, które - według nieoficjalnych informacji - ma zostać zakończone w lipcu.
 - Moją osobą od wielu miesięcy zajmuje się wymiar sprawiedliwości, UOP itd. Gdybym faktycznie był winien, dowody na pewno znaleziono by już dawno. Chciałbym, aby sprawę jak najszybciej zakończyć prawomocnym wyrokiem - mówi Jan Janik. Zapytany przez "Dziennik", dlaczego do tego czasu nie wstrzymuje się z doradzaniem związkom zawodowym, odpowiada: - Nie namawiam do żadnego protestu, lecz jedynie służę swoją wiedzą i doświadczeniem - jestem kolejarzem od 24 lat - w sprawach dotyczących interpretacji ustawy o restrukturyzacji PKP.

DOROTA STEC-FUS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski