Rajfel Krasiejów pokonał LZS Leśnicę 2-1

fot. Sławomir Jakubowski
Grzegorz Włoch (z lewej) i Dawid Dziambor (z prawej) zdobyli po bramce i ich zespół pokonał faworyta z Leśnicy.
Grzegorz Włoch (z lewej) i Dawid Dziambor (z prawej) zdobyli po bramce i ich zespół pokonał faworyta z Leśnicy. fot. Sławomir Jakubowski
LZS Leśnica, niedawny kandydat do awansu z III ligi zanotował niespodziewaną porażkę w derbach Opolszczyzny z Rajfelem Krasiejów.

To nie tak odległe czasy, gdy na mecze Leśnicy przychodziło po kilkuset kibiców. Grę swoich ulubieńców na peryferiach Kędzierzyna- Koźla ogląda już jednak niewielka grupa najwierniejszych fanów.

- Wszystko wskazuje na to, że jesienią również będziemy grali w Sławięcicach - nie ukrywa prezes klubu Piotr Bajor. - Burmistrz Leśnicy już od roku ma problemy zdrowotne, a pod jego nieobecność wszystkie sprawy związane z remontem naszego obiektu stoją w miejscu.

Na domiar złego słabą postawę w meczu z Krasiejowem zademonstrowali jego zawodnicy. Niezła gra w pierwszej części spotkania i prowadzenie, nie zwiastowała takiego zakończenia. Jednak w drugiej połowie to Rajfel był stroną dominującą i zasłużenie za sprawą uderzenia z rzutu wolnego Dawida Dziambora, doprowadził w 76. min do wyrównania.

- Jak mam być szczery, to na treningu dzień przed meczem na dziesięć uderzeń z rzutu wolnego miałem osiemdziesiąt procent skuteczność - zdradził Dziambor.
- Podszedłem do piłki na luzie i uderzyłem tak jak na treningu. Bardzo chcieliśmy zrewanżować się rywalowi za porażkę w poprzedniej rundzie (1-2 - przyp. red.). Już wtedy mogliśmy z nim wygrać.

Po kolejnych pięciu minutach spotkanie zostało rozstrzygnięte, a w roli egzekutora wystąpił Grzegorz Włoch, który był najsprytniejszy w zamieszaniu podbramkowym.
- Dużo szczęścia, choć już pierwsze uderzenie mogło znaleźć drogę do bramki
- przekonywał Włoch. - Przy dobitce miałem odkryty jeden róg bramki i tam właśnie uderzyłem. Miałem sporo okazji do zdobycia bramki, ale zabrakło mi spokoju i szczęścia.
Bardzo zdenerwowany był po spotkaniu trener Leśnicy Dariusz Kaniuka.
- Mój zespół zawiódł na całej linii - podkreślał Kaniuka. - Nasza nieudolność strzelecka z pierwszej połowy zakrawa na kpinę. Tak samo zresztą jak nieodpowiedzialność w szykach obronnych w drugiej odsłonie. Szukaliśmy "kwadratowych jaj", a zespół z Krasiejowa pokazał, że prostymi środkami można wygrać spotkanie. Paru moich zawodników zaprezentowało wprost żenujący poziom.

- Trzeba będzie zastanowić się nad dalszą grą niektórych piłkarzy - podsumował prezes Bajor. - Potrzeba trochę świeżej krwi.

Jednocześnie Bajor zdementował pogłoski o rozpadzie drużyny z Leśnicy.
- Absolutnie do tego nie dojdzie, nie ma takiej możliwości. Mamy już plan przygotowań i obóz przed rozpoczęciem kolejnego sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska