Rakoczy: Pawlak się niektórym przejadł

archiwum
Stanisław Rakoczy
Stanisław Rakoczy archiwum
Rozmowa ze Stanisławem Rakoczym, prezesem Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Stronnictwa Ludowego.

- Dlaczego Janusz Piechociński wygrał z Waldemarem Pawlakiem i stanął na czele PSL?
- Nie jest tajemnicą, że jest to spore zaskoczenie. Cóż, Janusz Piechociński uczestniczył aktywnie w przedkongresowej kampanii wyborczej, Waldemar Pawlak także. Wydawało się, że rozkład sił jest na korzyść prezesa Pawlaka. Już na zjeździe prezes Piechociński miał lepsze socjotechnicznie wystąpienie od swego konkurenta. Bardziej emocjonalne. Może to zdecydowało o 17 głosach różnicy. Jedno nie ulega wątpliwości - w odbiorze społecznym partia zyska. Nikt nie może PSL-owi zarzucić, że jest partią wodzowską, niedemokratyczną, a kongres PSL był ustawiona zabawą. Ja przyjąłem ten wynik spokojnie, bo prezesem partii nie został dywersant ani podstawiony agent, ale człowiek ideowo z PSL związany, fachowiec w wielu dziedzinach.

- A dlaczego Waldemar Pawlak przegrał?
- Sam się nad tym zastanawiam. Niektórym zwyczajnie się przejadł, bo też w różnych miejscach było go dużo, nie tylko ostatnio. Ale proszę pamiętać, że to jest polityk - jeden z niewielu - który naprawdę w minionym 20-leciu wniósł bardzo znaczący wkład w to, co się w Polsce zmieniło.

- Ale to go nie uratowało...
- Nigdy nie mówiliśmy, że nie zmienimy prezesa, bo jest dobry. Różne regiony różnie na niego reagowały. Niektóre stały murem za Waldemarem Pawlakiem. Ale ostatecznie zdecydowało chyba to, że kiedy koalicja wystartowała po raz drugi - a to się przecież w wolnej Polsce po 1989, ani w XX-leciu międzywojennym dotąd nie zdarzyło - było oczekiwanie większej ekspansywności i szybszego pójścia naprzód. Część delegatów zagłosowała przeciw stagnacji.

- Skoro jesteśmy przy regionach. Opolszczyzna była dotąd traktowana - choćby przy podziale centralnych pieniędzy - po macoszemu. To się zmieni wraz ze zmianą lidera jednej z koalicyjnych partii?
- Chciałbym odpowiedzieć tak, żebym potem nie musiał zjadać własnego języka. Zmiana w podejściu do Opolszczyzny nie zależy tylko od wicepremiara ani od PSL-u. Najbardziej nam brakuje w regionie zgodnego działania. Nie dość, że naszych posłów jest mało, to jeszcze nie potrafią się ze sobą dogadać. Posłowie z województwa śląskiego czasem przychodzą do ministra w grupie dwudziestu paru osób. Ci posłowie z trubuny sejmowej zwalczają się, aż iskry się sypią. Ale wokół spraw regionalnych się jednoczą. My mieliśmy najwyżej kilka takich spraw w całym 20-leciu. Nie umiemy być razem. Po wtóre, nie chcę mikogo wymieniać po nazwisku, ale widoczna jest także mała aktywność polityków z naszego regionu. Żeby nie zostać w tyle, trzeba ostro lobbować.

- Nowy lider PSL chce - przynajmniej na razie - być poza rządem. To dobry pomysł?
- Tego jeszcze nie ćwiczyliśmy. Ale to jest fundamentalna rożnica między nowym i poprzednim prezesem. Janusz Piechociński ogłosił podział na trzy drużyny: rządową, parlamentarną i partyjną. Waldemar Pawlak z tym się nie zgadza. Na ile znam mechanizmy w parlamencie, partii i w rządzie trudno mi sobie wyobrazić, że liderem PSL będzie pan Piechociński, a wicepremierem pan Pawlak. W polskiej kulturze politycznej jest czymś naturalnym, że lider partii wchodzi do rządu, by nie być podejrzanym, że kieruje z tylnego fotela. Takie zarzuty słyszeli i Marian Krzaklewski za premiera Buzka, i Jarosław Kaczyński podczas rządu Marcinkiewicza.

- A jeśli Waldemar Pawlak da się podczas zapowiadanego na dziś obiadu przekonać do zostania w rządzie?
- Znam Waldemara Pawlaka, i jestem przekonany, że się przekonać nie da. Skoro zapowiedział dymisję, to jest człowiekiem na tyle honorowym, by zdania nie zmienić...

- ...oraz na tyle upartym.
- On jest politykiem upartym i sam tego nie kryje. Ale na kongresie zachował się honorowo. Skoro powiedział, że się fundamentalnie nie zgadza z koncepcją trzech drużyn, to czy mógłby potem zostać w rządzie? Moim zdaniem nie. W partii na pewno znajdzie swoje miejsce. Ale w kwestii rządu zdania nie zmieni.

- A wtedy - jak zapowiada część komentatorów, dla Janusza Piechocińskiego zostanie utworzone nieistniejące obecnie ministerstwo infrastruktury?
- To jest puste gadanie. Wszyscy wiemy, że on jest ekspertem od infrastruktury. Ale jednocześnie jest politykiem na tyle sprawnym i przygotowanym, że bez problemów może objąć resort gospodarki. Prezes na wtorek zapowiedział spotkanie wszystkich ministrów i wiceministrów z PSL. Na pewno odbędzie się też spotkanie z premierem Tuskiem. Jesteśmy partią propaństwową, chcemy to poukładać jak najprędzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska