Ich główny postulat to podwyżka. Ratownicy chcą 1600 złotych, rząd daje 800. Wicewojewoda Violetta Porowska dwukrotnie spotkała się z dysponentami ratowniczymi, zachęcając, by oni też poszukali we własnych budżetach możliwości dorzucenia do pensji ratownikom.
- Obiecali, że to zrobią, ale nie wprost do pensji, lecz w formie nagród czy premii - powiedziała Violetta Porowska. - Jestem zadowolona z efektu, więcej naprawdę nic nie mogę zrobić.
- A my nie mamy powodów do zadowolenia. To są obietnice pisane patykiem na wodzie - ocenił Ireneusz Szafraniec, koordynator protestu ratowników medycznych na Opolszczyźnie.
Ratownicy uważają, że pieniądze dla nich można by wygospodarować poprzez zmniejszenie liczby karetek specjalistycznych (z lekarzem) na rzecz karetek podstawowych.
Na Opolszczyźnie jeździ 27 karetek podstawowych i 16 specjalistycznych. - I te proporcje uważamy za optymalne - podkreśliła wojewoda Porowska. Zapewniła jednak, że przez pół roku będzie się przyglądać wykorzystaniu poszczególnych zespołów i wówczas ewentualnie podejmie decyzję.
Zdaniem ratowników analizowanie tego przez pół roku nie ma sensu, bo wszystkie dane są już dostępne. Według nich zbyt często używa się właśnie karetek z ratownikami, więc szwankuje zarządzanie.
Rozczarowani brakiem realnych obietnic finansowych ratownicy planują zaostrzenie protestu. Rozważane są różne formy - od zbiorowych wypowiedzeń po strajk głodowy.
- Doceniamy jednak, że wojewoda przynajmniej z nami rozmawia, chociaż nic z tych rozmów nie wynika. W Ministerstwie Zdrowia nabrali wody w usta. Dziwi nas ta pasywność. Protest trwa ponad miesiąc i nie dostaliśmy żadnego sygnału, że rząd rozważa jakieś ustępstwa - mówi Ireneusz Szafraniec.
Protest ratowników medycznych w Opolu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?