Ratusz chce nowych podatków w Opolu. Co na to radni?

Archiwum
Opłatę od psa kilka lat temu zlikwidowano. Potem próbowano ją znowu wprowadzać. Na razie bezskutecznie.
Opłatę od psa kilka lat temu zlikwidowano. Potem próbowano ją znowu wprowadzać. Na razie bezskutecznie. Archiwum
Urząd miasta zaproponował wprowadzenie podatku od deszczówki spływającej z dachu oraz powrót do opłaty za posiadanie psa.

Nowy podatek zapłacić miałby każdy opolanin, korzystający z kanalizacji deszczowej. Urząd miasta chce w ten sposób uzyskać około miliona złotych rocznie, a pieniądze przeznaczyć na budowę nowej kanalizacji lub ratowanie starej, bo urządzenia są w kiepskim stanie i to powoduje np. zalewanie ulic.

Podatek - wyliczany m.in. od wielkości dachu - płacić mieliby głównie mieszkańcy centrum oraz osiedli. W ten sposób obciążeni są już m.in. mieszkańcy Wrocławia.

- Obciążenie nie byłyby duże - przekonuje Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta Opola.

Urzędnicy wyliczyli, że dla rodziny posiadającej budynek o pow, dachu około 100 metrów kwadratowych i ok. 50 m kw. powierzchni terenu obok budynku opłata roczna wyniesie 24 zł. Dla lokatorów budynków wielorodzinnych koszty mają być niższe.

- Regionalne Izba Obrachunkowa zobligowała nas do tego, aby poszukiwać dodatkowych źródeł dochodu do budżetu miasta - wyjaśnia Pawlicka - Mamczura. - To jeden z pomysłów, ale decyzja jest w rękach radnych. Zdajemy sobie sprawę, że nowy podatek to decyzja niepopularna, ale pieniędzy do budżetu musimy szukać.

W Opolu tzw. podatek od deszczówki miałby obowiązywać od 1 lipca 2014 roku. Nie wydaje się to jednak możliwe, bo radni deklarują, że uchwała wyląduje w koszu. I to po raz drugi, bo na ostatniej sesji radni projekt uchwały odrzucili.

- Urząd miasta powinien szukać oszczędności, a nie po raz kolejny sięgać do kieszeni opolan - twierdzi Małgorzata Sekula, przewodnicząca klubu SLD.

Co ciekawe, radna nie jest już tak negatywnie nastawiona do opłaty od posiadania psa, która miałaby rocznie wynieść 60 zł, a płaciliby ją wszyscy posiadacze czworonogów, które skończyły trzy miesiące. Tę opłatę ratusz również tłumaczy chęcią pozyskania pieniędzy do budżetu miasta.

- To akurat nie jest zły pomysł, ale urząd musi nas przekonać, że potrafi opłatę wyegzekwować - ocenia Sekula.

Zwolennikiem "psiej" opłaty jest także Dariusz Smagała, radny PO, który uważa, że pieniądze w ten sposób pozyskanie warto wydać na oczyszczanie miasta z psich odchodów.

Wątpliwe jednak, aby opłata za psa - kilka lat temu zlikwidowana - teraz wróciła.

- Oba te podatki nie są dobrymi pomysłami, a ludzie ich zwyczajnie ich zrozumieją - twierdzi Zbigniew Kubalańca, przewodniczący klubu PO. - Obie uchwały będą odrzucone przez radę - przewiduje. - Miasto musi szukać dodatkowych dochodów w innych miejscach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska