Pismo wzywające na takie przesłuchanie trafiło do jednej z mieszkanek Opola. Urzędnicy zażądali w nim, aby kobieta stawiła się w Referacie Wymiaru Opłaty za Gospodarowanie Odpadami Komunalnymi Wydziału Podatków i Opłat Lokalnych opolskiego ratusza celem przesłuchania.
Jego tematem miało być ustalenie liczby osób mieszkających u jej sąsiadów. Kobietę wezwano, by potwierdzić, ile osób faktycznie mieszka w lokalu, który interesował urzędników, żeby można było ustalić wysokość opłaty za gospodarowanie odpadami. Wyznaczono datę i godzinę spotkania w magistracie, nie zważając na to, że opolanka może w tym czasie pracować albo być tego dnia zwyczajnie niedostępna. W piśmie znalazło się także pouczenie, że w razie gdyby nie stawiła się w urzędzie na przesłuchaniu, grozi jej kara 2,8 tys. zł!
- To skandal - denerwuje się kobieta. - Tak nie można. Dlaczego urzędnicy nie sprawdzają takich rzeczy sami? To powinno należeć do ich obowiązków, dlaczego mnie ciąga się po urzędach i każe donosić na innych mieszkańców - denerwuje się opolanka.
Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prasowy opolskiego ratusza, wyjaśnia, że urząd zgodnie z ordynacją podatkową może takie pisma wysyłać.
- To standardowe wezwanie, jakie wysyłają także inne instytucje, jak sąd, prokuratura czy urząd skarbowy. Ordynacja podatkowa daje nam różne narzędzia, w tym możliwość wzywania osób w charakterze świadków do stawiennictwa w urzędzie do wyjaśnienia jakiejś sytuacji. W tym przypadku potwierdzenia liczby członków rodziny - mówi rzecznik. - To nie jest skierowane przeciwko opolanom. Chcemy tylko ściągnąć opłaty od ludzi, którzy konsekwentnie się od tego uchylali - tego wymagają mieszkańcy, których pieniędzmi zarządzamy.
Takich pism trafiło do mieszkańców Opola dopiero kilkadziesiąt, a już pojawiły się wokół nich kontrowersje - głównie w związku z zawartą w piśmie informacją o karze, która zostanie naliczona w razie niestawienia się w urzędzie.
- Wysyłając takie zawiadomienie jesteśmy zobligowani do tego, by osobę wezwaną poinformować o konsekwencjach, które poniesie, jeśli się na takie spotkanie nie stawi. Mamy prawo zastosować taką karę, ale nie obowiązek - tłumaczy rzecznik.
W praktyce oznacza to tyle, że jeśli ktoś nie będzie mógł do urzędu przyjść w wyznaczonym terminie, powinien zadzwonić i umówić się na inny, dogodny dla siebie dzień.
- Dziś zaczynamy kampanię informacyjną dla naszych mieszkańców. Nie chcemy, żeby czuli niepokój wywołany takimi wezwaniami - podkreśla Pawlicka-Mamczura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?