Ratusz w ogniu krytyki za fajerwerki na pikniku ekologicznym na os. im. Armii Krajowej w Opolu

Piotr Guzik
Pokaz fajerwerków na osiedlu AK w Opolu.
Pokaz fajerwerków na osiedlu AK w Opolu.
Pogorszenie jakości powietrza sprzeczne z ekologicznym charakterem pikniku oraz spowodowanie stresu u małych dzieci i paniki wśród zwierząt – to tylko część argumentów różnych środowisk krytykujących sobotni pokaz pirotechniki. Urząd miasta odpiera, że wydarzenie przyciągnęło tysiące opolan, a fajerwerki były jednym z największych magnesów

Pokaz fajerwerków w parku na osiedlu im. Armii Krajowej w Opolu odbył się na zakończenie sobotniego pikniku ekologicznego.

Widowisko budziło kontrowersje długo przed piknikiem, a po pokazie pirotechnicznym w mediach społecznościowych zawrzało.

CZYTAJ: Fajerwerki na pikniku ekologicznym w Opolu wywołały burzę

Część krytycznych argumentów powtórzono na poniedziałkowej konferencji prasowej, zorganizowanej przed ratuszem przez kilka środowisk aktywistów.

- Skład fajerwerków jest taki, że ich zastosowanie nie ma nic wspólnego z ekologią, którą sobotnia impreza miała rzekomo promować. Sama się o tym przekonałam w nocy z soboty na niedzielę, gdy toksyczna chmura dotarła nad Grudzice, a ja nabawiłam się zapalenia spojówek – podkreślała Krystyna Słodczyk z Opolskiego Alarmu Smogowego.

Fala krytyki za fajerwerki na ekopikniku

Na potwierdzenie jej słów Janusz Piotrowski z OAS przytaczał wyniki pomiarów jakości powietrza z sieci czujników rozmieszczonych przez społeczników, jak i ze stacji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska umiejscowionej w rejonie osiedla im. AK.

– Na stacjach oddalonych o pół kilometra od miejsca pokazu dopuszczalne stężenia pyłów i szkodliwych substancji były znacznie przekroczone. Na zdjęciach udostępnianych w sieci widać kłęby gęstego dymu zasnuwające pobliskie bloki. Dość powiedzieć, że powietrze powróciło do stanu sprzed pokazu dopiero w niedzielę około południa – opowiada.

Irena Otremba, szefowa opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, podkreślała, że otrzymała mnóstwo telefonów o zaginięciach zwierząt, które przeraził huk podczas pokazu trwającego ponad 10 minut. – Nie przekonują mnie argumenty, że o imprezie informowano z wyprzedzeniem. Każdy zwierzak cierpi inaczej. Zdarzało się, że przerażone psy nie chciały wyjść spod stołu przez całą niedzielę. Głaskanie w takiej sytuacji niewiele pomaga – przekonuje.

Aleksandra Czarnecka ze stowarzyszenia Mamy z Opola opowiada, że sobotni pokaz przeraził dużo dzieci i rodzice uciekali z nimi z parku. – Ratusz twierdzi, że na imprezie doskonale bawiło się 10 tysięcy osób. Tylko jakim kosztem? – pyta.

- Ale najbardziej oburzające jest to, że jakiś czas temu urząd miasta odrzucił nasz wniosek o zakup oczyszczaczy powietrza dla opolskich żłobków i przedszkoli tłumacząc się niepotwierdzoną naukowo skutecznością tych urządzeń. Tymczasem z pilotażu przeprowadzonego przez społeczników wynika wyraźnie, że tam, gdzie oczyszczacze są, w sezonie grzewczym frekwencja jest znacznie wyższa i dzieci mniej chorują. To przykre, że na zdrowie najmłodszych miasto nie ma pieniędzy, a na fajerwerki ma – stwierdza Aleksandra Czarnecka.

- Taka sytuacja nie powinna się powtórzyć. Dlatego złożymy do urzędu miasta wniosek o to, by Opole poszło w ślady innych miast zrezygnowało z organizacji pokazów pirotechnicznych. Można je zastąpić pokazami mappingu czy widowiskami z wykorzystaniem laserów – zapowiada Krystyna Słodczyk z OAS.

Ratusz: Chodziło o zainteresowanie

Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik ratusza, stwierdza, że jest to kwestia do przeanalizowania i skonsultowania z mieszkańcami Opola.

– Do tej pory w mieście odbywały się pokazy pirotechniczne i zawsze cieszyły się ciepłym przyjęciem. Nie inaczej było w sobotę, kiedy to na imprezie z fajerwerkami bawiło się 10 tysięcy osób, a do nas docierają głosy liczne głosy pochwały za oprawę wydarzenia – mówi.
- Pokaz pirotechniczny był wpisany w program tego pikniku. Wydarzenie jest częścią szerszego projektu, za pośrednictwem którego chcemy uświadamiać opolan o tym, jak istotna jest ochrona środowiska i sortowanie odpadów. Projekt ten otrzymał ponad 2 miliony złotych unijnego dofinansowania i został bardzo wysoko oceniony w konkursie – argumentuje pani rzecznik.

- Sobotni piknik na osiedlu im. Armii Krajowej postanowiliśmy zorganizować z pompą, aby zainteresować mieszkańców tym, że ruszamy z realizacją tego projektu. Stąd imponujący koncert Dody, a także pokaz fajerwerków. Mając na uwadze fakt, jak szerokim echem odbija się ta impreza, można powiedzieć, że efekt został osiągnięty. Przy czym widowiskowość pikniku na pewno nie przyćmiła jego ekologicznego charakteru – przekonuje Katarzyna Oborska-Marciniak.

Pani rzecznik zaznacza, że zastosowane fajerwerki były bezpieczne, takie, z których standardowo korzysta się przy podobnych widowiskach. Pytana o to jaką ilość materiałów wybuchowych wykorzystano podczas pokazu odpowiada, że zlecono to firmie zewnętrznej, której zadaniem było przygotowanie efektownego widowiska, a ratusz nie zamawiał fajerwerków na kilogramy, tylko płacił za 10–minutowy pokaz.

Katarzyna Oborska-Marciniak odnosi się też do krytycznych argumentów formułowanych przez miłośników zwierząt. – O imprezie informowaliśmy z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Takie pokazy mają miejsce zaledwie kilka razy w roku, zwykle też w Sylwestra. Można przygotować na ten fakt swoich pupili, większość osób tak zrobiła. Do nas nie dotarły oficjalne sygnały o zaginięciach zwierząt – mówi.

Prawica i lewica zadają pytania

Kontrowersje wokół fajerwerków na ekopikniku nabrały też charakteru politycznego. Pytania w sprawie kosztów imprezy do ratusza wysłali Michał Pytlik z opolskich struktur partii Razem, a także Arkadiusz Jasiński, działacz młodzieżówki Porozumienia Jarosława Gowina, występujący pod szyldem Razem dla Opola.

Arkadiusz Jasiński uważa też, że nie jest przypadkiem, iż prezydent Arkadiusz Wiśniewski poinformował o tym, że będzie walczył o następną kadencję właśnie podczas sobotniego pikniku.

– To może budzić wątpliwości. Wygląda bowiem na inaugurację kampanii za publiczne pieniądze – komentuje.

Należy jednak zaznaczyć, że Arkadiusz Wiśniewski o tym, że będzie ubiegał się o reelekcję, nie informował ze sceny, tylko na terenie imprezy, bez robienia zamieszania wokół tego faktu.

Podobne głosy, co Arkadiusza Jasińskiego, można było znaleźć w sieci w niedzielę. Już wtedy poprosiliśmy opolski ratusz o odniesienie się do nich. - Zarzuty są bezpodstawne. Autorzy sami prowadzą kampanię i próbują nadać negatywny wydźwięk sobotniemu wystąpieniu. To był krótki briefing w parku na osiedlu AK, nie był związany z programem pikniku – odpierała Katarzyna Oborska-Marciniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska