Raz w życiu spadłem

Redakcja
Z prof. dr. hab. Piotrem WACHEM, senatorem Platformy Obywatelskiej, rozmawia Krzysztof ZYZIK

- Pańska kariera to systematyczna wspinaczka w górę, ale raz w życiu pan boleśnie spadł - we włoskich Alpach.
- Tak, to było pięć lat temu, przy schodzeniu ze szczytu Mt Vios (3650 m). Byłem nieuważny i spadłem. Ponieważ nie mogłem wstać, a teren był trudny, przyleciał po mnie helikopter. Polatał wokół mnie, poświecił reflektorami, ale nie zabrał mnie, bo było zbyt duże zachmurzenie. Po wielu godzinach dotarli do mnie ratownicy i w toboganie znieśli na dół.

- Co panu było?
- Nic poważnego, kontuzja kolana. Opieka medyczna była jednak na tyle świetna, że nie zmartwiłbym się, musząc leżeć w tamtejszym szpitalu dłużej.

- Kocha pan góry?
- Bardzo. Kiedy byłem młody, to miałem dużo siły i chęci, by się wspinać. Ale nie miałem pieniędzy, więc zaliczałem górki blisko domu - m.in. cały Beskid Żywiecki. Potem przyszedł czas na Tatry - polskie i słowackie. Teraz, kiedy już jestem za stary i ciężki na wyczyny, odkryłem i pokochałem Alpy. Chodzę po nich turystycznie, czasem uda mi się jeszcze zaliczyć coś większego.

- Z krajów alpejskich szczególnie ceni pan Austrię. Za co?
- Za porządek. To kraj uporządkowany, a ja lubię mieć wokół siebie taki świat - staram się w tę stronę działać. W Austrii, jak przeczytam prospekt, to od razu wszystko wiem. Jak coś zachwalają, to jest tak, jak piszą albo i lepiej. U nas - odwrotnie.

- Sam pan też jest taki poukładany? Ołówki na pustym biurku leżą starannie zatemperowane?
- No nie, aż taki systematyczny nie jestem. W nauce zresztą byłoby to pewną ułomnością. Naukowiec musi mieć nieco fantazji, mieć skłonność do ryzyka, bo to pozwala na robienie rzeczy nowych, oryginalnych.

- Kiedy koledzy się dowiedzieli, że będę robił z panem "rozmowę nieparlamentarną", to klepali mnie po plecach i ze współczuciem w oczach przekazywali wyrazy solidarności. Nie wie pan czasem, dlaczego?
- Obawiam się, że wiem. Kiedy czytałem pana wywiad z senatorem Ciecierskim, to pomyślałem: O Boże, ze mną będzie ten sam problem, też jestem strasznie nudny.

- Media mają o panu taką opinię, bo pan jest chyba najbardziej zamkniętym opolskim notablem, unika pan dziennikarzy jak ognia.
- Pewnie co nieco prawdy w tym było, ale teraz gwałtownie staram się przestawić. W pewnym sensie zmieniam profesję, więc będę musiał być bardziej dostępny, otwarty. Pracuję nad tym.

- Nie zastanawiał się pan kiedyś nad ociepleniem swojego wizerunku, nad wynajęciem jakiegoś Tymochowicza?
- Nie jest pan pierwszą osobą, która mi to podpowiada, więc pewnie coś jest na rzeczy. Ale chciałbym raczej uporać się z tym sam.

- Dziękuję za rozmowę. Gratuluję wyboru na senatora i życzę w życiu jeszcze wielu szczytów, nie tylko alpejskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska