W tamtejszej kawiarni Garden Caffe już po raz trzeci zorganizowano "Święto chleba". - Mmmmm, takiego masła na pewno nie kupi się w sklepie - zachwycała się pani Sabina z Koźla. - To, co jemy na co dzień, raczej mało przypomina to masło.
Jednak zanim goście mogli skosztować chleba, musieli wykazać się dużą cierpliwością.
- Wszystko wyrabialiśmy ręcznie na oczach publiczności. Zupełnie tak samo, jak na początku XX wieku - wyjaśnia Mariusz Cichoń, przewodniczący ciseckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.
W ogrodzie kawiarni przygotowano specjalne stanowisko, na którym mężczyźni, ubrani w oryginalne stroje piekarzy sprzed kilkudziesięciu lat, młócili cepami zboże. Wśród publiczności nie zabrakło chętnych do pomocy.
- Dopiero drugi raz w życiu miałem w ręku cep - mówi 11-letni Michał Malerczyk z Zakrzowa. - Na szczęście nie jest zbyt ciężki, więc i praca mnie nie zmęczyła - dodał po kilku minutach machania.
Po wymłóceniu zboże powędrowało do tzw. fahla, czyli ręcznej maszyny, w której oddzielane jest ziarno od plew. Również ręcznie starto ziarno na mąkę - wszystko w zabytkowych, kamiennych żarnach. Tak przygotowane składniki powędrowały na stół piekarski, gdzie wyrobiono ciasto i uformowano z nich bochenki. Podobnie czasochłonne i męczące było zrobienie masła. W ogrodzie na wprawne ręce czekała krowa Wronka, którą trzeba było wydoić.
- Nie było to nawet takie trudne - mówi Izabela Gawlica. - Zwierzę było dość spokojne, ale dla pewności dwie osoby musiały je trzymać, by nie kręciło się zbyt mocno.
Ciepłe jeszcze mleko wlano do tzw. centryfugi, czyli ręcznej wirówki, gdzie oddzielono śmietanę, która powędrowała do tradycyjnej masielnicy. Po kilkunastu minutach ubijania ze śmietany zrobiło się masło.
- Musimy bronić tradycji, mówić i pokazywać, jak żyło się na tych terenach przed laty - uważa Alojzy Ketzler z Garden Caffe.
Oprócz degustacji chleba z masłem przygotowano wiele imprez towarzyszących. Najmłodsi mogli jeździć na rowerach po torze przeszkód, była loteria fantowa i wystawa zabytkowych sprzętów codziennego użytku.
- Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy pomogli przy organizacji tego festynu. Już teraz możemy powiedzieć, że wejdzie on na stałe do kalendarza imprez w Cisku - mówi Ketzler.
Imprezę zorganizował oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego z siedzibą w Cisku oraz miejscowa kawiarnia Garden Caffe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?