Regiane Bidias i Vivian Pellegrino - o dwóch Brazylijkach, które po wielu latach połączyło Uni Opole [SYLWETKI, ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Regiane Bidias (nr 5) i Vivian Pellegrino (z prawej, na innych zdjęciach z nr 7) są najbardziej doświadczonymi zawodniczkami Uni Opole w pierwszym roku jego występów w Tauron Lidze. Zespół zawsze może na nich polegać.
Regiane Bidias (nr 5) i Vivian Pellegrino (z prawej, na innych zdjęciach z nr 7) są najbardziej doświadczonymi zawodniczkami Uni Opole w pierwszym roku jego występów w Tauron Lidze. Zespół zawsze może na nich polegać. Wiktor Gumiński
W siatkówkę zaczynały grać razem jako nastolatki. Musiało jednak minąć wiele czasu, by przyjmująca Regiane Bidias i środkowa Vivian Pellegrino później ponownie spotkały się w jednym klubie. Nastąpiło to dopiero w 2021 roku, kiedy obie postawiły na grę w Uni Opole i stały się jego kluczowymi postaciami. Prezentujemy sylwetki obu Brazylijek od strony, z jakiej ich jeszcze nie znacie.

- Sprowadzenie Regiane i Vivian do Opola nie było łatwym zadaniem. W dużej mierze ze względu na to, że długo nie byliśmy na sto procent pewni awansu do Tauron Ligi - wyjaśnia Maciej Kochański, prezes Uni. - Dobrze jednak znaliśmy obie te zawodniczki i bardzo zależało nam na tym, by to właśnie one wniosły do drużyny niezbędne doświadczenie, stanowiąc tym samym jej fundament. Musieliśmy je też przekonać, że przychodzą do klubu z ambicjami. Mimo konkurencyjnych ofert, dziewczyny wybrały właśnie nas i myślę, że wszystkie strony są z tej decyzji bardzo zadowolone.

Jako pierwsza umowę z Uni podpisała 35-letnia Bidias. Sezon w klubie z Opola jest dla niej czwartym w Tauron Lidze. W latach 2017-2019 była zawodniczką ŁKS-u Commercecon Łódź, z którym kolejno sięgnęła po wicemistrzostwo i mistrzostwo Polski. Ostatnie rozgrywki spędziła z kolei w ekipie Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz (w międzyczasie, w sezonie 2019/20 grała we włoskiej Bartoccini Fortinfissi Perugia). Zanim jednak trafiła do Europy, zanotowała mnóstwo osiągnięć w swojej ojczyźnie. Od 2004 do 2017 roku występowała w klubie SESC Rio de Janeiro (wcześniej znanym głównie pod nazwami Rexona/Ades Rio de Janeiro bądź Unilever Voley Rio de Janeiro). W jego barwach aż 10 razy wywalczyła mistrzostwo Brazylii, a do tego jeszcze między innymi czterokrotnie klubowe mistrzostwo Ameryki Południowej i trzykrotnie Puchar Brazylii.

- Podczas moich dwóch ostatnich sezonów w zespole z Rio de Janeiro nie grałam już zbyt często i dlatego uznałam, że czas spróbować czegoś nowego - tłumaczy Bidias. - Moim celem były przenosiny do Europy. Czuję się w niej na tyle dobrze, że chciałabym tu grać jeszcze przez kilka lat, choć karierę raczej planuję zakończyć w Brazylii. Jestem osobą, która lubi wyzwania. Miałam je bardzo różne, a Uni Opole zaoferowało mi jeszcze coś innego. Przedstawiona przez klub oferta od początku mi się spodobała. Opiera się on na młodych zawodniczkach i dopiero stawia pierwsze kroki w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale to nie jest dla mnie żadna przeszkoda. Swoje doświadczenie chcę po prostu wykorzystać do tego, by jak najmocniej pomóc całej drużynie, ale zarazem i każdej dziewczynie z osobna.

Pellegrino, która jest od Bidias o rok starsza, na wyjazd z Brazylii zdecydowała się znacznie później. Uczyniła to dopiero w 2020 roku. Wtedy właśnie trafiła do Polski, a dokładnie do 1-ligowej Grupy Azoty PWSZ Tarnów. Wcześniej występowała w kilku różnych klubach w ojczyźnie. Największy sukces odniosła ze swoim ostatnim brazylijskim klubem - Itambe Minas Tenis Club. Na parę miesięcy przed przyjazdem do naszego kraju zdobyła z nim klubowe mistrzostwo Ameryki Południowej.

- Liga brazylijska jest bardzo mocna, lubiłam ją, ale odkąd gram w siatkówkę zawsze marzyłam o tym, by zakończyć karierę w Europie - mówi Pellegrino. - Ostatnie parę lat występów w Brazylii było dla mnie bardzo udanych, ale wraz z nadejściem pandemii koronawirusa tamtejsze kluby mocno ucierpiały pod względem finansowym. Poczułam też, że w rodzimej lidze nie widzę już miejsca na indywidualny rozwój. Trafiłam do drużyny z Tarnowa, w której miałam okazję się zmierzyć z Uni Opole w rozgrywkach 1 ligi. Już wtedy dostrzegłam, że opolski klub jest bardzo dobrze zorganizowany i przewyższa inne drużyny także pod względem sportowym. Kiedy więc Uni złożyło mi propozycję po awansie do Tauron Ligi, nie miałam większych wątpliwości. Podjęcie decyzji dodatkowo ułatwił mi fakt, że już wcześniej umowę w Opolu podpisała również Regiane.

Współpraca z legendą

Bidias i Pellegrino znają się już długo. To, że obie występują w Uni, jest czymś wyjątkowym. A to dlatego, że w Opolu ponownie grają razem po kilkunastu latach przerwy.

- Znamy się praktycznie od dziecka. Razem zaczynałyśmy grać w siatkówkę w 1998 roku, w mieście Piracicaba - opowiada Bidias. - Ja pierwsza zaczęłam zawodową karierę, która na dobre ruszyła, odkąd w 2004 roku przeniosłam się do Rio de Janeiro.

Co ciekawe, Pellegrino również ma w swoim siatkarskim CV występy w SESC Rio de Janeiro (sezon 2017/18). Tam jednak z Bidias się akurat minęły.

- Kiedy Vivian przechodziła do SESC w 2017 roku, zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy znów będziemy razem występować - dodaje Bidias. - Odpowiedziałam wtedy „Vivi, niestety, przepraszam, przenoszę się do Europy”. Mieliśmy jednak w miarę regularny kontakt i ostatecznie po kilkunastu latach ponownie gramy w jednej drużynie, starając się wspólnie jak najmocniej pomóc w rozwoju Uni Opole.

Podczas gry dla SESC, obie zawodniczki pracowały z absolutną trenerską legendą, jaką jest popularny Bernardinho, czyli Bernardo Rezende. Przez wiele lat łączył on prowadzenie żeńskiego klubu z pełnieniem funkcji selekcjonera męskiej reprezentacji Brazylii (obecnie prowadzi kadrę Francji). Z tyloma sukcesami, że na wyliczanie ich wszystkich prawdopodobnie zabrakłoby tu miejsca. Przy tym wszystkim, oglądając zmagania reprezentacyjne, nie sposób było nie zauważyć jego wyjątkowo żywiołowych reakcji na boiskowe wydarzenia. Zapytaliśmy Bidias i Pellegrino, jak wspominają współpracę z tym wielkim trenerem.

Bidias: - Odnoszę wrażenie, że choć nie występuję już w drużynie prowadzonej przez Bernardo, to on tak naprawdę mnie nie opuścił (śmiech). To on sprawił, że teraz tak dużo mówię podczas pobytu na boisku. W SESC długo nie należałam do grona najczęściej się odzywających. Kiedy jednak Bernardo uczynił mnie kapitanem, którym byłam przez dwa lata, dał mi do zrozumienia, że muszę częściej komunikować się z zawodniczkami. I tak mi już zostało do dziś.

Pellegrino: - Moim zdaniem Bernardinho pracuje podobnie i z kobietami, i z mężczyznami. Od wszystkich wymaga perfekcji. Co jednak ciekawe, podczas treningów generalnie jest bardzo cichy, nie mówi zbyt wiele. Jest dżentelmenem, zachowuje się jak dobry tata. W trakcie meczu zmienia się natomiast nie do poznania, ponieważ tak bardzo chce wygrywać. Ogólnie jest znakomitym człowiekiem, ale mam wątpliwości, czy jego styl prowadzenia drużyny sprawdziłby się w Polsce. Tu bowiem dziewczyny są przyzwyczajone raczej do bardziej stonowanych trenerów, lepiej reagują na spokojną rozmowę niż pokrzykiwanie.

Podobne są głównie w pracy

Jeżeli chodzi natomiast o porównanie osobowości Bidias i Pellegrino, kilka rzeczy je łączy, ale zarazem sporo różni.

- One chyba nigdy nie są zmęczone - śmieje się Kochański. - Cały czas chcą iść do przodu i nawet kiedy już teoretycznie „oddychają rękawami”, to ciągle chcą więcej i więcej. Są bardziej doświadczone od reszty zespołu, ale absolutnie nie czują się przez to wyjątkowo, tylko po prostu stanowią część 12-osobowego kolektywu. Regiane to osoba wiecznie uśmiechnięta, bardzo optymistycznie nastawiona do życia. Vivian nazwałbym „kobietą maszyną” bądź „kobietą do zadań specjalnych”, ponieważ w tym co robi jest przede wszystkim niezwykle mocno zdyscyplinowana.

Same zawodniczki również zgodnie podkreślają, że w aspektach związanych z siatkówką są do siebie podobne. Choć widują się ze sobą również poza halą, czas wolny wolą generalnie spędzać w inny sposób.

- Nie jest łatwo spotkać mnie w mieście. Wynika to po prostu z mojego charakteru - zaznacza Bidias. - Czasami zdarzy mi się wyjść na przykład do galerii handlowej, ale zwykle preferuję spokój i wypoczynek w domu.

- Ja z kolei lubię często wychodzić - przyznaje Pellegrino. - Bardzo lubię kawę, stąd też testuję kolejne opolskie kawiarnie. Kiedy było cieplej, sporo czasu spędzałam również na Wyspie Bolko, gdzie jeździłam na rowerze, medytowałam czy też uprawiałam jogę. Regis rzeczywiście jest spokojniejsza ode mnie. Podczas gdy ja na przykład głośno się śmieję i lubię z siebie wyrzucać różne myśli, ona raczej zachowuje spokój i trzyma je w sobie. Ja częściej mówię, ona więcej słucha. Jednak kiedy wchodzimy na boisko, pulsuje od nas taka sama energia.

Strzelectwo i koszykówka

- Ogromne zaangażowanie obu dziewczyn pozwala mi myśleć, że gdyby nagle okazało się, że muszą zmienić dyscyplinę, nauczyłyby się jej w ciągu kilku miesięcy i były w stanie również uprawiać ją na wysokim poziomie - mówi Kochański.

Pół żartem zapytaliśmy o to Pellegrino, która w mediach społecznościowych zamieściła już kilka materiałów, na których próbuje swoich sił w strzelectwie.

- W 2020 roku dołączyłam, w ramach specjalnego, korzystnego dla sportowców 8-letniego projektu, do brazylijskiej armii. Wtedy też po raz pierwszy trzymałam broń w ręku - podkreśla. - Początkowo byłam przestraszona, ale kiedy już zaczęłam strzelać, od razu to pokochałam. Podczas pobytu w Tarnowie spotkałam byłego wieloletniego żołnierza, obecnie pracującego przy sporcie, z którym też odbyłam kilka treningów strzeleckich. I wcale nie wykluczam, że po zakończeniu siatkarskiej kariery spróbuję się mocniej zaangażować w tą dyscyplinę.

Bidias miała natomiast w swoim życiu styczność z koszykówką. Jeżeli chodzi o aktywne jej uprawianie, ten etap jest już jednak w jej przypadku zamknięty.

- Trenowałam ją przez trzy lata, ale to jeszcze w czasach szkolnych. Teraz jedynie oglądam w telewizji - wyjaśnia. - Lubię drużynę Golden State Warriors i staram się ogólnie oglądać mecze NBA. Na żywo! W Polsce ze względu na różnicę czasu nie jest to łatwe, lecz jestem osobą, która nie potrzebuje szczególnie dużo snu. Wręcz nie lubię spać za długo. Lepiej się czuję, gdy czynię to przez pięć niż przez dziesięć godzin.

Zarówno Pellegrino, jak i Bidias są jednak w na tyle dobrej kondycji fizycznej, że śmiało mogą myśleć o uprawianiu siatkówki jeszcze przez kilka lat. Ich bardzo dobra postawa w Uni Opole sprawia, że kibice coraz częściej pytają, czy obie Brazylijki będą w nim występować dłużej niż przez rok.

- Tego jeszcze obecnie nie jestem w stanie na sto procent zagwarantować - podsumowuje Kochański. - Już stworzyły one bardzo ważny etap w funkcjonowaniu naszego klubu, więc osobiście po prostu mam nadzieję, że będą chciały zostać u nas na dłużej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska