- Sama jestem kłodniczanką i mam łodziorzy w rodzinie, więc odczuwam więź z tym szlakiem wodnym - mówi Klaudia Kandzia odpowiedzialna za ożywienie domów spotkań w gminach Bierawa i Kędzierzyn-Koźle. - Pomyślałam, że taki rejs trzeba zorganizować.
Na pokładzie statku pasażerskiego "The Blue City Queen" (był to dopiero drugi rejs tej jednostki) zebrało się grono ponad 50 kłodniczan oraz gości z Kędzierzyna i Gogolina.
Punktem docelowym wodnej wycieczki było śluzowanie na Śluzie Kłodnica. O historii śluzy oraz Kanału Gliwickiego opowiedział tu uczestnikom Jerzy Pietraszewski, pracownik śluzy już w drugim pokoleniu.
Zresztą nie tylko on jest emocjonalnie związany z tym miejscem. - Pamiętam tę śluzę z dzieciństwa - mówiła wzruszona Rosa Cibis - odwiedzałam tu ojca, który też na tej śluzie pracował.
Janusz Niemczuk, pasjonat i miłośnik historii dróg wodnych opowiadał uczestnikom wycieczki o dawnej świetności górnośląskiej drogi wodnej.
- Musimy sobie zdać sprawę z tego, że powstała ona pod koniec XVIII w., a wówczas zupełnie inaczej wyglądały nasze okolice - mówił. - Były one gęsto zalesione, ale brak było dróg bitych.
Tak więc rzemiosło, przemysł, osady ludzkie rozwijały się przede wszystkim przy wodzie. To były naturalne szlaki komunikacyjne.
Kanał spowodował, że łączność z resztą Europy stała się łatwiejsza, co przyczyniło się do rozwoju Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. W całym regionie trwa program ożywiania domów spotkań. Prowadzi go 22 pełnomocników.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?