Rektor nie ma z tym nic wspólnego

Katarzyna Kownacka
Zdałeś egzamin, ale nie dostałeś się na wybrany kierunek? Brakuje Ci kilku nieznośnych punktów? To jeszcze nie koniec świata.

Uczelnie przewidziały bowiem coś, co przewrotnie nazywa się pulą miejsc rektorskich. Przewrotnie, bo np. na Uniwersytecie Opolskim rektor jedynie powołuje uczelnianą komisję rekrutacyjną, której przewodniczy prorektor ds. dydaktyki i studentów. W jej skład wchodzą dziekani wszystkich wydziałów i pełnomocnik rektora ds. rekrutacji, pełniący rolę sekretarza. Na Politechnice Opolskiej kandydatów na członków uczelnianej komisji rekrutacyjnej, która to przyznaje miejsca rektorskie, zgłaszają rady wydziałów, a zatwierdza senat.

Pula miejsc rektorskich na UO to 10% ogólnej liczby przyjętych. Jest to 10% w skali uczelni, a nie poszczególnych wydziałów.
- Miejsca te dzielone są w zależności od potrzeb - tłumaczy dr Jerzy Wiechuła, pełnomocnik rektora ds. rekrutacji. - Są kierunki oblegane i takie, na które limit nie jest wyczerpywany. Liczba dodatkowo przyjętych zależy również od możliwości poszczególnych instytutów - tłumaczy dr Wiechuła.
- Moglibyśmy zapewne przyjmować jeszcze więcej osób, ale ze względu na ograniczone dotacje z budżetu państwa dysponujemy zbyt małymi środkami, żeby sobie na to pozwolić - stwierdza prof. dr hab. Leszek Kuberski, prorektor ds. dydaktyki i studentów UO. - Dotacje są takie same od kilku lat, a braki w budżecie i tak nadrabiamy czesnym, które płacą studenci zaoczni - kwituje.

Część przyjętych stanowi tzw. drugi rzut, tzn. osoby będące kolejnymi w rankingu wyników zdanych egzaminów. Przyjmowani są na miejsce tych, którzy do ściśle określonego terminu nie zadeklarują chęci studiowania i wybierają na przykład inną uczelnię, do której złożyli papiery.

Drugą grupę studentów ponad limit stanowią ci, którzy uzyskali na egzaminach równą liczbę punktów z osobami, które w ramach limitu się mieszczą.
- Powiedzmy, że należy uzyskać 60 punktów, żeby zdać egzamin - tłumaczy Wiechuła. - Jeśli osoby od 58. do 63. miejsca mają po 60 punktów, to przyjmujemy je wszystkie.

Ostatnia grupa to ci, którzy z przyczyn losowych egzamin zdali, ale nieco gorzej niż osoby przyjęte w ramach limitu.
- Staramy się przyjąć wszystkich wychowanków domów dziecka i osoby niepełnosprawne, o ile konkretny instytut jest w stanie zapewnić im odpowiednie warunki do nauki - wyjaśnia dr Jerzy Wiechuła.
Tu należy dołączyć do podań wszelkie podkładki mogące pomóc podjąć komisji decyzję pozytywną - zaświadczenia lekarskie, dyplomy z olimpiad, konkursów, dokumenty poświadczające przykre wypadki losowe.
- Nie chcemy być prokuratorem i zwykle wierzymy osobom składającym odwołania - mówi dr Jerzy Wiechuła.

W odwołaniach pojawiają się często te same elementy.
- Był sezon, w którym wszyscy pochodzili z terenów zalewowych i ucierpieli w powodzi, kiedy indziej wszyscy mieli w rodzinie nauczycieli - opowiada dr Wiechuła. - Swego czasu szczególnie "było w modzie" kombatanctwo. Wtedy jako załącznik do podania komisja dostała worek medali dziadka kandydującej osoby.
Od czasu ogłoszenia wyników kandydaci mają dwa tygodnie na złożenie odwołań. Rokrocznie jest ich około tysiąca, z czego 200 do 300 rozpatrywanych jest pozytywnie.

Na Politechnice Opolskiej pula miejsc rektorskich przysługuje kandydatom na kierunkach, gdzie limit miejsc został maksymalnie wykorzystany. Dla tych, którzy nie zostali zakwalifikowani, a którym brakuje do minimum niewiele, politechnika daje możliwość złożenia w ciągu 14 dni od ogłoszenia wyników odwołania. Tu szansę mają osoby aktywne jeszcze w szkole średniej, członkowie kół naukowych, laureaci konkursów, osoby odbywający praktyki związane z kierunkiem studiów. Dla takich kandydatów miejsca zwalniają ci, którzy składali wspominane już wyżej podwójne podania, czyli ubiegający się o przyjęcie na innych uczelniach.
PO co roku oblicza średnią ilość miejsc, które się w ten sposób zwolnią, i na tej podstawie wylicza limit miejsc dodatkowych. Może ich być od 10 do 25%, w zależności od kierunku studiów.
- Na kierunkach takich jak np. wychowanie fizyczne jest to 10% - tłumaczy prof. dr hab. inż. Grzegorz Gasiak, prorektor ds. studenckich PO. - A na obleganych zarządzaniu i marketingu czy informatyce - 20 do 25%.
Odwołania składa każdego roku 200 - 300 osób. Przyjmowanych jest średnio 20-25% z nich. Lista przyjętych wywieszana i rozsyłana jest do zainteresowanych w 7 dni od złożenia odwołań.
- Limit miejsc rektorskich wyznaczamy dosyć śmiało - mówi prof. Gasiak. - Wiadomo, że wielu studentów jeszcze w pierwszym semestrze bądź zrezygnuje ze studiów, bądź nie zostanie dopuszczona do sesji, bądź nie zda egzaminów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska