"Relacja z zatopionego miasta" - komentarz Piotra Moca, redaktora naczelnego Radia Opole

Piotr Moc
Mija właśnie dwadzieścia pięć lat od powodzi w 1997 r. Byłem naocznym świadkiem tej katastrofy. Pamięć o tamtych lipcowych dniach jest wciąż żywa. Mieszkałem wtedy w dzielnicy Kędzierzyn-Koźle Zachód.

Odnalazłem spisane piętnaście lat później wspomnienia, zapisane nieco chaotyczne, ale za to prawdziwe, bo chaos był wówczas wszechobecny. Bo nikt wtedy nie przewidział, nie zmierzył, nie obliczył faktycznych skutków tak wielkich opadów deszczu. Jako reporter, chcąc nie chcąc musiałem się zmierzyć z wielką wodą. Sam. Bez żadnych łącz, zasięgów, wifi i innych znanych obecnie sposobów na przekazanie relacji z zatopionego miasta. O to niewielki fragment wspomnień z 1997 roku.

(…) Musi być jakiś sposób, aby to wszystko móc przekazać. Zwykle zaraz potem przychodzi olśnienie! Przecież jedynymi osobami, które porozumiewają się ze światem zewnętrznym są taksówkarze. Gdzieś musi być także ktoś kto ma bezprzewodowy telefon z dostępem do sieci. Po chwili siedziałem już w taksówce i namówiłem jej kierowcę do przeprowadzenia transmisji. On bez oporów postarał się, aby mi pomóc. Raz po raz wywoływał przez swoją radiostację swoich kolegów, ale musiał się trafić na tego, który musiał w obecnej chwili znajdować, najlepiej na Górze Świętej Anny. Co więcej, obok niego, musiał być ktoś kto ma włączony telefon. Tak też szczęśliwie się stało.

Po uzyskaniu połączenia z Opolem, a potem z Kopcem Kościuszki w Krakowie (siedziba RMF FM), nadawałem do mikrofonu taksówkowej radiostacji, aż do utraty tchu. Mówiłem o tym, co widziałem, słyszałem i próbowałem ocenić sytuację, w jakiej się znalazłem wraz kilkunastoma tysiącami mieszkańców zatopionego miasta. Anonimowy właściciel telefonu, cierpliwie przystawiał słuchawkę do głośnika w drugiej taksówce. Dopiero potem dowiedziałem się, że podczas nagrywania mojej relacji trzeszczało, zanikało i ktoś przeszkadzał na łączach.

Jak się okazało, powiedziałem na tyle dużo, że wydawcy po wycinali fragmenty i wpuścili relację w eter. Wówczas nie wiedziałem, że zatopiony jest Racibórz i wszystkie miejscowości po drodze. Ogrom powodzi stulecia oceniłem dopiero po trzech dobach, gdy dzięki zgodzie Prezydenta Mirosława Borzyma, odleciałem z miasta wojskowym helikopterem. Widok otoczonego wodą obszaru był przerażający. Odnosiło się wrażenie, że Odra miała wtedy, co najmniej, 10 kilometrów szerokości(…)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Śmieciowe jedzenie zabiera pamięć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska